Ostatnio zachciało mi się gołąbków - dość dawno je robiłam i zdążyliśmy się już stęsknić za ich smakiem . Ugotowałam cały garnek i mam cichą nadzieję , że uda się chociaż ze dwa lub trzy zamrozić "na zaś" ;)
Ciasto trochę przypomina brownies - jest ciężkie , wilgotne , słodkie i intensywnie czekoladowe . Wyczuwa się w nim colę , ale naprawdę bardzo delikatnie . Do tego pięknie pachnie - im bliżej końca pieczenia , tym piękniejsze aromaty wydobywały się z piekarnika :)
Prawie , bo nie jest to prawdziwa mrożona kawa , a raczej coś w rodzaju koktajlu kawowo-lodowego . W upalne dni smakuje dużo lepiej niż gorąca kawa , no i przy okazji chłodzi ;)
Nadeszła pora dojrzałych na słońcu pomidorów , pachnącej papryki , cukinii i innych letnich warzyw , które dopiero latem smakują tak jak powinny . A jak już zaopatrzymy się we wszystkie te pyszności , możemy zrobić sobie leczo :)
Lubię wszelkiego rodzaju makarony , więc na moim stole często gości spaghetti . Chyba w moim drzewie genealogicznym musiał się zabłąkać jakiś Włoch , bo kuchnia śródziemnomorska bardzo mi odpowiada :)
Miałam dzisiaj ochotę na rybę przyrządzoną trochę inaczej niż zwykle - nie smażoną , a zapiekaną . Do piekarnika powędrowała sola , a towarzyszyły jej plasterki pieczarek i starty żółty ser - bardzo smaczne towarzystwo :)
Czasem nie wiadomo , co zrobić z nadmiarem ugotowanych ziemniaków . Wtedy przydaje się przepis na kluski śląskie . Proste i szybkie - wystarczy chwila i mamy smaczny obiad :)
Do zrobienia tego dania zainspirowała mnie Nigella . Niedawno oglądałam jej program "Nigella ekspresowo" i spodobało mi się to szybkie danie z kurczaka z dodatkiem kokosowego mleczka . Niestety nie zdążyłam zapisać przepisu , więc musiałam improwizować ze składnikami - ale efekt improwizacji był niezły .
Kiedy zobaczyłam ten gulasz na stronie Ireny i Andrzeja , od razu mi się spodobał . Połączenie kurczaka z bananem to dla mnie nowość - do tej pory piersi kurzęce najczęściej były przeze mnie przerabiane na kotlety a'la schabowy w różnych wariantach . Przekonałam się , że tak słodki i aromatyczny owoc jak banan może być składnikiem bardzo smacznego dania obiadowego - na słono , a właściwie na pikantnie-słodko z kwaskowym posmakiem . Polecam , bo to po prostu pyszne !
Ser włożyć do mocnego foliowego woreczka i wsadzić do garnka z wrzątkiem na pół godziny . W tym czasie zrobić farsz . Jajka , paprykę , natkę i szczypiorek drobno posiekać . Pieczarki najwygodniej jest posiekać przed smażeniem . Zmieszać wszystkie składniki , doprawić solą i pieprzem .
Moja trzecia propozycja do akcji "Kuchnia świąteczna i noworoczna" . Tym razem na słono - śledzie to kolejna rzecz , której nie może zabraknąć na świątecznym stole . Sposobów ich przyrządzania jest mnóstwo , każdy ma swoją ulubioną recepturę .
Piąty wpis to ... śledzie , bo dawno ich nie było ;))) Zrobiłam eksperymentalnie śledzika według przepisu podanego przez Yfcię w Galerii Potraw . Jeżeli lubicie pikantno-słodkie smaki , to ta potrawa jest właśnie dla Was .
Przepis na tę aromatyczną nalewkę podała mi Malta , ona z kolei znalazła go na Forum Zuzla . Trochę trzeba poczekać na efekty , ale warto ! Nalewka jest bardzo kawowa i bardzo pomarańczowa , mocna , słodka , o pięknym , słonecznym kolorze - idealna na rozgrzewkę w chłodne , zimowe dni czy jesienną słotę .
To moja druga propozycja do czeskiego tygodnia - knedliki z bułki . Świetnie pasują do gulaszu wołowego i do innych mięs z dużą ilością sosu . Ich przygotowanie nie jest trudne , najdłużej trwa samo gotowanie .
Nie trzymałam się wiernie przepisu - jednym ze składników jest wątróbka , za którą nie przepadam , więc ją pominęłam . Nie posypywałam też gotowego gulaszu pokrojoną szynką , tak jak jest to podane w oryginalnym przepisie - uznałam , że samo mięso w zupełności wystarczy . Zjedliśmy go z knedlikami własnej roboty - pojawią się w kolejnym wpisie :)