Cebulę obrać, pokroić w plastry, przesmażyć na oliwie. Połączyć z wywarem, doprawić solą i pieprzem. Gotować. Część cebuli zostawić do dekoracji, resztę zmiksować w blenderze. Całość wymieszać. Wlać do salaterek, udekorować bagietką i cebulą.
Już sama nazwa brzmi obiecująco ;-) Co prawda jest to ciasto , które wymaga poświęcenia sporo czasu i pracy , ale w końcu raz na jakiś czas można pokusić się o zrobienie takiego kolorowego przekładańca , tym bardziej , że smakuje wybornie. Bardzo polecam :-)
Przepis może trochę nie na czasie , ale co tam ;-) Kiedyś piekłam to ciasto tylko na roczne święta. Tym razem zrobiłam jednak wyjątek , bo uświadomiłam sobie , że odkąd mam tego bloga , jeszcze nie piekłam Orzechowca , a to już zbyt długa przerwa , żeby czekać aż do świąt.
Placki po węgiersku to taka potrawa, na którą każdy ma inny przepis. Do mojej wersji sosu dochodziłam dość długo, ale teraz w naszej opinii jest już bliski perfekcji :) Nie ma w nim świeżej papryki ani pieczarek, które często są składnikiem tego dania - za to są przyprawy dodające aromatu.
2 tygodnie temu byliśmy na parapetówce u Lidki. Z tej okazji przygotowałam pizze na cienkim cieście bazując na przepisie Marghe z CinCina i tiramisu wg. Kevin’a Dundon. Ani tak bardzo smakowały obie potrawy, że zdecydowałam się podać oba przepisy tu i zadedykować jej.
Były już przepisy, przy okazji których wspominałam o kopytkach. Przyszedł czas na te właśnie kluski, a poza tym dotarła do mnie prośba o podanie przepisu. Z nam kilka wersji, które jak to zwykle przy tradycyjnych daniach różnią się drobnymi szczegółami. Ja postanowiłam tym razem zamieścić przepis Babci mojego męża, bo przecież nie ma jak u Babci.
Orzechy, miód, trzy placki, krem śmietankowy i powidła śliwkowe - to połączenie jest naprawdę bardzo pyszne! A jak pachnie ! Kiedy zobaczyłam ten przepis na blogu Evenki od razu go sobie wydrukowałam i wiedziałam, że zrobię na Święt Bożego Narodzenia. Jak pomyślałam, tak zrobiłam,a Synek mi dzielnie pomagał :) Orzechowiec jest pyszny, mam nadzieję, że będzie wszystkim smakował tak jak mojemu Ukochanemu, który próbuje wszystkie ciasta przed świętami :)
Będac w Zakopcu, zamówiłam w jednej z knajp na Krupówkach "placek po zbójnicku". Placek był tłusty, sycący i miał miał chyba ze 3 tys. kcal. Piwo i kapela dała nam kolejne wrażenia. Biesiada na całego:)
To zupa pochodzenia wegierskiego, pelna pysznej papryki i pomidorow z dodatkiem kawalkow miesa. Do tego bardzo pikantna, co sprawia, ze dziala bardzo rozgrzewajaco. Mam nadzieje, ze i Wam po takim daniu zrobi sie cieplej.