Kolejne danie Montignacowe - można oczywiście zrobić je ze zwykłej mąki, dodając mięso i ser. Pizzetki są pyszne na śniadanie czy kolację, można też zabierać je do pracy. Można je zamrażać, więc dobrze jest zrobić więcej na zapas.
Przyznam , że nie przepadam za babkami piaskowymi , bo są dlamnie po prostu za suche. Jednak ten piaskowiec jest inny - dzięki truskawkom , nabiera zupełnie innego wyrazu , a w połączeniu z budyniem śmietankowym jest tak wspaniale aromatyczny , że nie sposób mu się oprzeć ;-)
Przepis podpatrzyłam na forum Same Baby. A , że nie mam dostępu do prawdziwych sklepowych kajzerek , postanowiłam go wypróbować. Nie ma przy tym zbyt wiele pracy , ale trzeba poczekać aż ciasto urośnie - gdyby nie to , robiłabym je na śniadanie przynajmniej kilka razy w tygodniu :-)
Przepis na ciasto pochodzi od Doroty , a efektowne zawijanie to pomysł Iwonki . Kiedy zobaczyłam u niej te bułeczki , od razu mi się spodobały . Potem zaczęły się pojawiać na innych blogach i kusiły , kusiły ... aż w końcu też je upiekłam . Są pyszne , mięciutkie i do tego efektownie wyglądają :)
Przypomina połączenie sernika z murzynkiem - z tym , że ciasto jest dużo delikatniejsze i bardziej puszyste niż murzynkowe . Moje "poduchy" nie wyszły tak zgrabnie jak u Caritki - u mnie bardziej przypominają wysepki w morzu sera niż poduszki - ale w smaku są doskonałe . Wypiek zdecydowanie do powtórzenia :-)
Takie krewetki mój mąż jadł w Azji i już dość długo molestował mnie o ich przygotowanie. Ponieważ ostatnio w LIDL-u można było nabyć krewetki grenlandzkie, zaopatrzyliśmy się w ich większą ilość i wreszcie się zebrałam, żeby takie danie przygotować.
Masło, cukier i esencję utrzeć na puszystą masę. Dodać po kolei i stopniowo jajka, mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i kakao - mieszać dokładnie - podlewając stopniowo mlekiem. Całość utrzeć na gładką masę - bez grudek! Najlepiej użyć miksera.
W moim zeszycie z przepisami jest sporo takich , których jeszcze nie udało mi się wypróbować . Postanowiłam zrobić z tym porządek i sprawdzić , czy warto było je przechowywać :)
Na dużej patelni lub w szerokim garnku stalowym rozgrzać olej, wrzucić posiekany czosnek, posiekaną papryczkę i krótko podsmażyć. Na to wrzucić przygotowane krewetki i zamieszać. Dolać wina i smażyć całość aż krewetki zrobią się ładnie różowe.
Na ten przepis trafiłam, przeglądając stare numery gazety „Moje Gotowanie” - 2003 roku, i sama się zdziwiłam, ile tam jest ciekawych przepisów, które można wykorzystać :)
Jest to ciekawy pomysł na zwykłe, trochę nudne pulpety - w tej wersji na pewno będą lepiej smakowały. I niech mi ktoś powie, że łatwiej i szybciej jest zrobić takie danie z sosem z torebki...
Dotychczas zamieściłam dwa przepisy na gołąbki: wegetariańskie oraz chińskie na parze. Takich typowych, tradycyjnych jeszcze nie było, chociaż często goszczą one na naszym stole - z uwagi na to, że jest to jedno z ulubionych dań moich dzieci.
Dopadł mnie pierwszy w tym sezonie katar i od paru dni jestem rozłożona. Zanim jednak kompletnie mnie zmogło, przyrządziłam poniższy makaron, bo jak pisałam, od pewnego czasu chodzi za mną kuchnia orientalna.