Pierwszy raz zrobiłam takie racuchy - chociaż nieraz jadłam , bo często robi je moja mama , sama nie miałam odwagi ich przygotować . Dawniej wydawało mi się , że jak coś jest z dodatkiem drożdży - to musi być jakiś skomplikowany przepis . Drożdże oswoiłam ;) i teraz nie boję się wypróbowywać przepisów z ich dodatkiem.
Krupnik to moja potrawa przygotowana w odpowiedzi na zaproszenie Grumko do gotowania po polsku . Wszyscy tę zupę lubimy , nawet mój mały niejadek zjada ją ze smakiem . Szczególnie dobrze smakuje w jesienno-zimowej porze , kiedy ma się ochotę na bardziej konkretne zupy :)
Przed słodkimi, świątecznymi wypiekami upiekłam razem z synkiem takie małe ciastka na ząbek, na małą ochotkę czegoś słodkiego. Ciasteczka są naprawdę proste, ale jakże smaczne! :) Bardzo nam smakują, świetnie pasują do kubeczka mleczka, kakao czy też gorącej herbatki w zimny dzień. A jak pięknie pachną...ach, jak to maślane ciastka :)
Watruszki to takie rosyjskie bułeczki drożdżowe. Najbardziej przypominają znane mi już od dawna kołaczyki z serem. Są mięciutkie i mają dużo serowego nadzienia - takie mini-serniczki na drożdżówce. Pyszne !
Mięso pokroić w kostkę, oprószyć mąką, wrzucić na rozgrzany olej. Zrumienić ze wszystkich stron, wrzucić do gara z odrobiną wody (może być wywar). Cebulę obrać, pokroić w piórka, wrzucić na rozgrzany tłuszcz. Dodać pokrojone w plastry pieczarki i czerwoną paprykę.
Moje wakacje zblizaja sie duzymi krokami, a ja nadal nie osiagnelam wymarzonej wagi ;) Ostatnie tygodnie postanowilam troche odmienic moja kuchnie i za namowa kolezanki przestudiowalam dokladniej diete nielaczenia doktora Haya.Po tygodniu odzywiania sie zgodnie z tymi zasadami musze przyznac, ze jestem mile zaskoczona.
Moje placuszki wyszły może nie tak puchate, jak te zakopiańskie, które bardzo miło wspominam, lecz również smaczne. Myślę sobie, że na całość wrażeń smakowo-wizualnych ma również wpływ atmosfera miejsca. Górskie powietrze, piękne widoki, bolące od wypraw nogi, wizja wspaniałych przeżyć pod chmurami...
Dziś leniwie. Grypa zastukała i do nas. Córeczka tęskniła za leniwymi, więc poczłapałyśmy obie do kuchni i wyciagnęłyśmy z lodówki biały ser. Zmieliłam go, a moja córeczka zrobiła całą resztę, tylko czasem musiałam jej trochę pomóc. I na drugie danie podałyśmy leniwe kluseczki z surówką z marchewki i jabłek. Obiad z kuchni polskiej przy którym nie trzeba się bardzo napracować i można leniwie go pałaszować.
Przepis na ten likier znalazłam prawie rok temu u Atinki - ale dopiero teraz udało mi się go zrobić. Jakoś nie mogłam się wybrać do sklepu , żeby kupić kukułki ;) To bardzo smaczne cukierki, a likier sporządzony z ich dodatkiem jest jeszcze lepszy :) I ma jeszcze jedną zaletę - robi się go naprawdę błyskawicznie !
Brukselkę oczyścić, umyć, wrzucić na osoloną wodę i zagotować. Masło roztopić na patelni, wrzucić bułkę tartą, wymieszać i zrumienić. Za pomocą łyżki cedzakowej wyjąć brukselki na półmisek, polać skwierczącą bułeczką.
To danie to wspomnienie przedszkolnych obiadów. Może dla części z Was nie brzmi to zachęcająco, ale ja przedszkolne obiady wspominam mile. Krokiety robiłam po raz pierwszy i od razu udało się odtworzyć tamten smak i pysznie chrupiącą skórkę. Przepis przypomina ten na farsz do pierogów ruskich.
Przepis, który dziś podaję znalazłam na blogu Zebrry, która ogłosiła bardzo ciekawy konkurs, i jeśli wierzyć mojemu mężowi, tak przygotowane ziemniaki są naprawdę smaczne. Ja od siebie dodam, że pachniały nieziemsko :) Troszkę zmodyfikowałam przepis, bo obrane ziemniaczki podogotowałam najpierw przez około 10 minut, a dopiero potem je upiekłam.
Zapiekane grzybki w śmietanie pod pierzynką ciągnącego sera mozzarella aż w ustach się rozpływa. Choć grzybków dużo nie uzbierałam to na tą potrawę choć wystarczyło :-)
Jeśli zostały Wam z obiadu ziemniaki i nie macie pomysłu co z nimi zrobić proponuję smaczne i łatwe danie. Pomysł pochodzi z książki 365 obiadów na polskim stole i jest naprawde trafiony.
Tego kurczaka próbowało już wiele osób i za każdym razem kiedy ktoś pokazywał swoje zdjęcie nabierałam ochoty i ja. No i w końcu zmobilizowałam się. Ale, że ciągle brak mi czasu i się śpieszę to przepis przeczytałam niewuażnie i rano wyjęłam sobie udka a po południu, gdy zabrałam się za obiad okazało się, że potrzebne były piersi.