Tornado w moim domu! W zasadzie tylko kibel ocalał :))) Ku...ehm..aaa przez ponad tydzień (w najlepszym wypadku) będę żyła jak jaskiniowiec. Już wczoraj ekipa od remontów obudziła mnie przed 7. Myślałam, że zastrzelę jak usłyszałam dobijanie do drzwi!!!! Rozczochrana w szlafroku z barankami, wpuściłam mrucząc pod nosem senne dzień dobry.
Hani-2, zrobiła wrzutę swoich rurek na gazeciaka....mmmmmm ślinotoku dostałam ogladając jej wypieki:))) Czym prędzej udałam się do sklepu po formy. Szkoda, że kupiłam tylko jedną paczkę (czytaj 10szt.). Przy mega wielkiej porcji składników, walczyłam do wieczora z moimi rurkami. Efekt był taki, że na koniec z ciasta robiłam wyciskane herbatniczki :))) Fabryka rurek w mojej kuchni:)
Właściwie nie miałam zamiaru nic piec w ten weekend, bo wkrótce czeka mnie pieczenie tortu dla męża na urodziny i zbieram siły na ten tort. Mój synek jednak tak długo jęczał mi dziś o "takie paluszki, jak kiedyś", że się ugięłam, tylko zamiast paluszków ziołowych, zrobiłam paluchy z makiem i sezamem.
"Jabłek , jabłek pełen kosz..........jak dukaty złooooote, sreeeeebrne, nieście proszę...."Tego typu piosenkę śpiewałam na apelu w podstawówce, gdy chodziłam do czwartej klasy. Tak fałszowałam, że dostałam pałę. Nauczycielka obraziła się na mnie i przez parę miesięcy nie musiałam brać udziału w akademiach.
W oryginale była mąka pszenna pół na pół z gryczaną, ale ponieważ od kilku dni jestem na Montignacu, użyłam mąki z pełnego przemiału. Paluchy takie są świetne jako przekąska, jeśli podamy je z jakimkolwiek dipem, pasują też do piwa, jeśli lubicie przy piwie coś pogdryźć.
Mięso umyć, pokroić w kawałki, zmielić przez maszynkę. Bułkę namoczyć w wodzie. Cebulę sparzyć gotowaną wodą przez około 3 minuty. Cebule zmielić z wyciśniętą bułką i mięsem.
Zdjęcie obrazujące to ciasto czekoladowe oczarowało mnie. Wyobrażałam sobie jego smak, ale rzeczywistość przeszła moje oczekiwania. Na chwilę obecną to mój numer 1 spośród ciast. Bije nawet ulubioną szarlotkę.
Takie paszteciki są pyszne do czystego, czerwonego barszczu. Można je nadziewać różnymi farszami, np. mięsem lub kapustą z grzybami. Moje są nadziane domowym pasztetem, w który zaopatruje nas moja teściowa. Przepis zresztą też pochodzi od teściowej.