Z ciecierzycą znam się od dawna, ale zwykle jadłam ją gotowaną na obiad. Sałatka z ciecierzycy do dla mnie nowość, a już z suszonymi pomidorami całkowicie. No, bo suszone pomidorki to ja pierwszy raz właśnie teraz spróbowałam.
U mnie za oknem panuje prawdziwa jesien. Lato mam tylko z nazwy, a cieple dni z temperatura powyzej 20°C to ja na palcach moge wyliczyc. W takie mokre i zimne dni to nic sie nie chce i nawet zaklinanie lata sezonowym jedzeniem na nic sie zdaje. Chyba wlasnie dlatego dzis w mojej kuchni zagoscila potrawa bardziej jesienna niz letnia.
Ciecierzycę kupiłam dawno temu bez okazji. Od tamtej pory leżała w szafce. Gdy więc wczoraj szukałam pomysłu na dzisiejszy obiad, natrafiłam między innymi na ten przepis. A ponieważ do wykorzystania miałam jeszcze fasolkę, to długo się nie zastanawiałam.
Przepis, który dziś podaję znalazłam na blogu Zebrry, która ogłosiła bardzo ciekawy konkurs, i jeśli wierzyć mojemu mężowi, tak przygotowane ziemniaki są naprawdę smaczne. Ja od siebie dodam, że pachniały nieziemsko :) Troszkę zmodyfikowałam przepis, bo obrane ziemniaczki podogotowałam najpierw przez około 10 minut, a dopiero potem je upiekłam.
Lubimy pulpety z różnymi sosami. Dawniej był ciągle pomidorowy, ale teraz jest za każdym razem inny. Wczoraj na przykład zrobiłam sos curry, chociaż kiedyś nie przepadałam za tą przyprawą. Bardzo łatwo można przesadzić z jej ilością i zepsuć danie ale jeśli damy odpowiednią ilość wszystko powinno być ok.
Pomysł na zapiekankę podsunęła mi Gosia z bloga Moje Ekspresje Kulinarne. Przepis dostosowałam do tego, co akurat znajdowało się w mojej lodówce i chwilę później zajadaliśmy smaczny obiadek. Sycąca i pyszna zapiekanka. Polecam. Oczywiście nie jest zbyt fotogeniczna, ale co tam ;)
Ta propozycja na spaghetti jest naprawdę błyskawiczna. Nie zapomnijcie zacząć od nastawienia wody na makaron, całe danie można wtedy przygotować w dosłownie 20 min. Jeśli lubicie bardzo ostre potrawy, można zwiększyć troszkę ilość pepperoncino. Bardzo polecam :)
Będąc wczoraj na zakupach wstąpiłam do piekarni, a tam.... zapach mnie obezwładnił, wybór padł na ciepłą jeszcze ciabattę. Całą drogę do domu obmyślałam co na niej położę i w jakiej kolejności.
Bakłażan rozpływa się w ustach i perfekcyjnie zgrywa się ze słonym smakiem fety a ser z niebieską pleśnią dopełnia całości. Polecam dodać go nieco więcej. Zapiekanka rewelacyjnie sprawdziła się jako obiad na gorąco ale również jako drugie śniadanie do pracy na zimno. Drugiego dnia była nawet lepsza. Bardzo polecam.