Sodę oczyszczoną rozpuścić w mleku i połączyć z resztą składników. Zagnieść ciasto, podzielić je na dwie części. Jedna rozwałkować i przenieść do tortownicy. W piekarniku nagrzanym do 170-180 stopni upiec na jasnozłoty kolor.
Delikatne , leciutkie i bardzo aromatyczne - takie są mufinki pomarańczowe z przepisu Evenki . Tak bardzo mnie kusiły , że w piątek pobiegłam do warzywniaka i kupiłam pomarańcze , a wieczorem upiekłam mufinki . Bardzo lubię połączenie pomarańczy z czekoladą , więc dołożyłam do ciasta trochę chipsów czekoladowych - i to był strzał w dziesiątkę !
Kokosowa beza , słodki sezam , kwaskowaty dżem i chałwa - i to wszystko w jednym cieście . Przepis na sezamowca dostałam od koleżanki [dzięki Zosiu ! :-) ] - piekłam go już kilka razy i wciąż cieszy się niezmiennym powodzeniem wśród osób , które miały okazję go spróbować . Może i Wam posmakuje :)
Pojawiły się pierwsze śliwki i oczywiście od razu zamarzyło mi się ciasto śliwkowe . Chodziło za mną i chodziło - przez te upały nie zbliżam się ostatnio do piekarnika ;) Ale wczoraj nie wytrzymałam - poczekałam do wieczora , żeby było ciut chłodniej - i wzięłam się za pieczenie .
Mufinkowego szaleństwa ciąg dalszy :))) Tym razem mufinki z pysznym budyniowym nadzieniem i czekoladową niespodzianką - przepis pochodzi z CinCin . Chciałam wykorzystać całe ciasto i nakładałam dość duże porcje do foremek - wyszły mi przez to takie niezbyt piękne "grzybki" , ale ich wygląd nikomu nie przeszkadzał w konsumpcji ;-)
Nie mieszamy! Przykrywamy ściereczką i idziemy spać. Po minimum 4 godzinach dosypujemy pół kg przesianej mąki i wyrabiamy ciasto (powinno być dość luźne).
Ciasto tak pyszne,że zostało tylko zdjęcie:) Jest efektowne a jednocześnie nie wymaga wiele pracy. Polecam bardzo! Jest zgubne , jeśli ktoś tak jak ja odchudza się:) W głowie aż przewraca mi się, od nadliczbowych kcalorii.
Ciasto cytrynowe zrobiłam na urodziny, wszyscy byli nim zachwyceni! :) Ma cudowny, cytrynowy smak, piękny zapach, jest mokre i bardzo smaczne. Według mnie i mojego Ukochanego - rewelacja! :) Polecam wszystkim, jest przepyszne! Dziękuję Batumi :)))
Rozpoczynamy kolejną zabawę blogową pt "Bananowa Kuchnia", zaproponowaną przez Myszkę. Upiekłam więc w końcu ciasto bananowe, zwane bananowcem, na które przepis dostałam od niebieskookiej Paulity i jej właśnie ten wpis i to ciasto dedykuję.
Ten przepis dostałam do mmarusi już wiele lat temu i czasami do niego wracam, bo jest to nieco inne spojrzenie na jabłecznik. Zazwyczaj robi się go na zwykłym, kruchym spodzie, a tu mamy spód ucierany i do tego z kakao, a zwieńczeniem jest pyszna, kokosowa, chrupiąca skórka.
Właściwie nie wiem, dlaczego to ciasto nazywa się Rafaello, bo zazwyczaj ciasta o tej nazwie zawierają bitą śmietanę i wiórki kokosowe, ewentualnie z dodatkiem białej czekolady. Tutaj są tylko wiórki kokosowe, i to jako dopełnienie smaku, a nie jako główny składnik. Niemniej jednak, ciasto jest pyszne i zdecydowanie godne polecenia, a krem chętnie zjadłabym nawet bez biszkoptu.
Kolejna odsłona na temat rabarbaru.Tym razem dodałam też truskawki, i zrobiłam kompletnie inny spód.Trochę się obawiałam w trakcie, ale wyszło super :) i teraz już nie będę robić innych placków z owocami.
Zawsze smakowało mi to ciasto, czy to robione z kwaśnym porzeczkowym dżemem, czy też ze świeżymi owocami porzeczki. Ma w sobie tę kwaskową nutkę, którą uwielbiam. Nutkę porzeczki pachnącej latem, okrytej puchową pierzynką białka:)
No dobra, był sernik to czas teraz na muffiny, no nie? ;) Mam nadzieję, że nie jestem monotonna,hmm ... ? Muffinki wypatrzyłam na blogu Ewy-R, przyczepiły się do mnie skutecznie i nie mogły odczepić, no to je upiekłam. Dodam, że są pyszne, kawowe i zawierają w środku niespodziankę. U Ewy była to czekolada, natomiast ja troszkę poszalałam i dodałam do środka każdej muffinki serduszko z chałwy. Wyszło super :) Cóż za rozpusta! ;)