Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
Przepis na tą sałatkę dorwałam po którejś z imprez ze studentami medycyny - chyba po Sylwestrze przy toruńskim Starym Rynku. Jest bajecznie prosta, szybka i naprawdę pyszna. Polecam ją na wszelkie możliwe imprezy, ale też jako drugie śniadanie do pracy. :)
Obejrzałam niedawno program o kobiecie, która ważyła 185,5 kg. Kiedy przeanalizowano jej dietę, okazało się, że zjada ona co miesiąc 9 kg cukru!!! Było to wszystko tak przerażające, że z miejsca straciłam ochotę na pierogi i inne tego typu potrawy, chociaż do wagi tej kobiety brakuje mi dobre 120 kg :) Mimo chłodnej pogody, która raczej nie sprzyja sałatkom, postanowiłam zrobić coś w miarę lekkiego.
Przepis na te śledzie znalazłam w jakiejś kolorowej gazecie. Czy rzeczywiście są po kaszubsku, tego nie wiem. Próbowałam zgłębić ten temat bardziej, ale znalazłam tyle wersji tego przepisu, że dałam sobie spokój. Dla porządku będę się więc trzymać nazwy pod jaką je znalazłam :)
Ta sałatka wygląda mało atrakcyjnie, ale jest naprawdę bardzo pyszna. Trzeba tylko uważać, żeby nie przesadzić z ilością sera ;) Przepis "sprzedała" mi moja siostra.