To był najbardziej poszukiwany przepis świata w ciągu ostatnich dwóch dni. (...) Dzięki ubiegłorocznemu jabłkowemu urodzajowi tata wziął na warsztat właśnie cydr, a ja eksperymentowałam
Zaprawa korzenna do ,,krupnika,, jest zaczątkiem do powstania pysznej nalewki która doskonale rozgrzeje nas zimą. Będziemy potrzebować jeszcze miód i spirytus ale, o tym w kolejnym poście ...
Zobaczyłam w gazecie piękne zdjęcie słoja z pomarańczami i ziarenkami kawy i od razu wiedziałam, że muszę to zrobić. Brakowało mi tylko takiego wielkiego słoja. Słodkie pomarańcze już miałam, pachnącą kawę też. I wtedy z ratunkiem przybyła mi babcia, pożyczając pięciolitrowy słój.
W moim domu krupnik to tzw ,,nalewka dziadka,, bo to mój tata zawsze ją robił :-) od kiedy pamiętam. Gdy byłam już dorosła i miałam pozwolenie na jej degustację - okazała się tak dobra że została w domu do dziś. Oczywiście jej smak zawdzięczamy naszemu ,,miodowi,, z naszej pasieki.
Mogę się rozgrzewać nalewką z mlecza, pardon, z mniszka lekarskiego. Pachnie cudownie miodowo, chociaż smakuje raczej wytrawnie. Ot, taka mi wyszła; następnym razem użyję więcej cukru. Szkoda, że to dopiero w przyszłym roku...
Nalewkę zrobiłam z bardzo słodkich węgierek, które całą swoją słodycz oddały trunkowi. Tym razem zastosowałam nieco inną metodę. Zamiast zasypywać śliwki cukrem zalałam je spirytusem a cukier dodałam dopiero po odlaniu alkoholu. Cukier doskonale wyciągnął resztę spirytusu ze śliwek a ja miałam czym ją posłodzić. Smak śliwowicy jest bardzo dobry. Wczoraj ją przefiltrowałam i nie obeszło się bez degustacji.
Nalewka, która przykuwa wzrok pięknym kolorem, a dodatkowo kusi owocowym aromatem. Ma głęboki, intensywny, słodko-kwaskowy smak - sprawia, że już niewielka jej ilość mocno rozgrzewa.
Ta nalewka jest wyjątkowo godna polecenia, ponieważ nie wymaga długiego przygotowania. Poświęcamy zaledwie kilkanaście minut na jej zrobienie, a już po kilku dniach możemy jej spróbować! Nie to, co wiśniówka, która musi leżakować przez kilka miesięcy ;)
Sezon wiśniowy właśnie trwa, postanowiłam więc w końcu pokazać moją zeszłoroczną wiśniową nalewkę. Przepis czekał cały rok na publikację ;). Nalewki jeszcze troszkę mi zostało. Jest przepyszna, idealnie wyważona w smaku i zapachu.
Nalewki owocowe robię zawsze niemal tak samo. Ewentualnie dodam więcej cukru, jeśli owoce są bardzo kwaśne, choć zdarza mi się to rzadko, jako że nie znoszę słodkich ulepów