Nalewka z aronii
Nalewka, która przykuwa wzrok pięknym kolorem, a dodatkowo kusi owocowym aromatem. Ma głęboki, intensywny, słodko-kwaskowy smak - sprawia, że już niewielka jej ilość mocno rozgrzewa. Poddana ocenie sporej ilości degustatorów zebrała same pochwały :)
Ta wersja aroniówki była przygotowana jakiś czas temu z liśćmi wiśni, dzięki czemu miała charakterystyczny posmak i zapach wiśniówki, ale można ją przygotować i bez nich. Inną opcją jest nadanie jej pomarańczowego akcentu poprzez skórki i soku z pomarańczy. Na pewno w każdej zasmakujecie!
PS Tak, u mnie już bombki na zdjęciach :) Połowa listopada, więc tą nalewką pozwolę sobię rozpocząć sezon świąteczny na blogu. Po pierwsze z powodu większego projektu dotyczącego świątecznych przepisów (o szczegółach później), a po drugie przez fakt, że od grudnia będę już w Wietnamie, co wymusiło wcześniejsze przygotowanie odpowiednich postów. Mam więc całkiem spory zapas przepisów i zdjęć w gwiazdkowym klimacie i nie zawaham się ich użyć :) Dobra, starczy tych wyznań, bo wszystko zdradzę... to chyba za sprawą tej nalewki ;)
Składniki:
- 1 kg mrożonej aronii
- 300 liści z wiśni
- 2,5 l wody
- 1 kg cukru
- 5 łyżek kwasku cytrynowego
- 1 l spirytusu
* Jeśli nie posiadamy liści wiśni, możemy wykorzystać pomarańcze: do gotującej się aronii należy dodać skórkę startą z dwóch pomarańczy, a pod koniec gotowania wyciśnięty z nich sok. Dalej postępować wg przepisu.
W dużym garnku umieścić aronię (bez rozmrażania), liście wiśni i wodę. Całość zagotować i trzymać na gazie 15-20 minut od momentu wrzenia.
Po tym czasie odcedzić aronię i liście – najpierw na durszlaku, by pozbyć się liści, następnie na bardzo drobnym sitku. Do klarownego płynu dodać cukier oraz kwasek cytrynowy, po czym wymieszać całość i odstawić do całkowitego przestudzenia. Na koniec dodać spirytus, wymieszać i przelać do butelek.
Nalewka powinna stać w butelkach minimum dwa tygodnie przed spożyciem, choć im starsza tym będzie lepsza.
Wychodzi 7 butelek po 0,5 l.
A tak w ogóle... pozdrawiam z Gdańska :)