Atinka jadła placuszki - racuszki z jabłuszkiem i cynamonem i narobiła mi na nie smaku. Musiałam je zrobić ;) Kocham wszystko co z cynamonem, a te placuszki są dodatkowo z jabłkiem - przecież to moje ulubione połączenie. Zdaje się, że tych połączeń, które lubię jest sporo hi hi ;) Wracając do placuszków, były pyszne! Jedliśmy je z syropem klonowym, powidłami śliwkowymi, a synek z nutellą.
Będą białe Święta? Tak bym chciała. Świąteczny nastrój jest wtedy jeszcze bardziej świąteczny. Na razie jest zimno ... coraz zimniej. I zaczął padać śnieg!Ubrana w ciepły sweter wyszłam na balkon opatulić donicę z ziołami i krzewy poziomek. Mam nadzieję, że moje zioła wiosną wypuszczą nowe pędy. W skrzynce na barierce Senecio cineraria (Starzec popielny) wygląda jeszcze całkiem ładnie, choć nie wiem jak długo jeszcze.
Ostatnio mam fazę na ciasteczka. Nie mogę przejść obojętnie obok książęk czy czasopism z tymi małymi cudami. Ten przepis znalazłam w książce 1000 klasycznych ciast i ciasteczek i nie jest on może zbytnio wyszukany ale napewno smaczny:)
Likier kawowy jest moją drugą propozycją do akcji "Czas na kawę", którą organizuje Maja. Przepis na niego znalazłam na blogu Atinki już dość dawno temu, ale jakoś nie było okazji by go zrobić. Kawowe święto stało się ku temu wspaniałym momentem i tak oto powstał mój alkoholowy napój. Jest dość mocny, intensywny i naprawdę bardzo kawowy. Chętnie wykorzystam go do jakiegoś pysznego kawowego wypieku. :)
Gdyby nie sos czosnkowy ta sałatka nie byłaby tak dobra. Byłaby po prostu taka zwykła, tymczasem dodatek czosnku niesamowicie ożywia jej smak i wspaniale łączy się właśnie z jajkami. Sałatkę ułożyłam warstwowo ale można również wymieszać w salaterce.
Dziś chciałabym dołączyć do kawowego święta wypiekiem, który znalazłam na blogu pani Organizator. To brownie z kawą i orzechami włoskimi. Wspaniałe połączenie smaku czekolady, kawy i orzechów. To zdecydowanie nasze smaki! Kochamy brownies za jego intensywność, ciężkość, lepkość i oczywiście smak. Z dodatkiem kawy bardzo nam smakowało, żałowałam, że nie zrobiłam go z podwójnej porcji. Przepyszne, pachnące kawą, oblane sosem czekoladowo-kawowym. Musicie spróbować!
Śmiało mogę opisać te ciasteczka jako chrupiące, aromatyczne, po prostu pyszne. Jeśli ktoś lubi orzechowy smak, a wiem, że takich osób jest wiele, jest to odpowiednia propozycja. Polecam, bo są naprawdę pyszne. Przepis znalazłam w specjalnym numerze Dobrych Rad.
Nie planowałam robienia ciastek, dopóki nie zobaczyłam ich u Bei. Ten wybór był zbyt kuszący. Dzieci mieliły migdały, ścierały skórkę z pomarańczy i cytryny, ja zagniatałam ciasto. Niektóre ciasteczka mogłam upiec dopiero następnego dnia, bo przepis każe, by schły przez całą noc. Córeczka pomagała mi je dekorować. Wybierała kolory, mazała lukrem ciacha, siebie i kuchnię. :-) Później zapakowałyśmy je do pudełek i obdarowałyśmy najbliższych. :-)
Tak naprawdę pierwszym moim wypiekiem w Nowym Roku jest właśnie ta chałka z wanilią, którą zajadaliśmy się 1 stycznia 2010r. :) Jest wspaniała, mięciutka, delikatna, pachnąca wanilią, przepyszna! Moja troszkę przerosła w szerz, ale smakowała obłędnie, zjadaliśmy ją z masełkiem i powidłami albo po prostu samą, po kawałeczku, pyszności! Koniecznie musicie spróbować!
Przepis na ten likier znalazłam prawie rok temu u Atinki - ale dopiero teraz udało mi się go zrobić. Jakoś nie mogłam się wybrać do sklepu , żeby kupić kukułki ;) To bardzo smaczne cukierki, a likier sporządzony z ich dodatkiem jest jeszcze lepszy :) I ma jeszcze jedną zaletę - robi się go naprawdę błyskawicznie !
Jak co roku tego dnia na francuskich stolach pojawia sie Galette des rois. O tradycjach zwiazanych z tym ciastem wspominalam juz rok temu.Dzis podobnie jak przed rokiem takie ciasto poczynilam u siebie w kuchni, choc o wiele latwiej byloby je kupic w pierwszej lepszej piekarni. Wlasciwie dzis latwiej o samo ciasto niz o skladniki potrzebne do jego upieczenia. Chyba w tym roku wiekszosc francuskich gospodyn postanowilo upiec galette samodzielnie, gdyz kupienie ciasta francuskiego graniczylo z cudem i tak dopiero w 3 sklepie udalo mi sie je dostac.
Przepis jest z lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku - a pewnie jeszcze starszy... Moja mama dostała go od rodziny, a rodzina - od cukiernika Józefa Świgonia z Elbląga. Krem dzięki użyciu białek jest bardzo puszysty i lekki.