Danie, którego ideę wyczytałam kieeedyś w internecie. Teraz bardzo chętnie uskuteczniam w różnych wariacjach przyprawowych i jestem nieodmiennie zadowolona. Ł. lubi umiarkowanie, ja bardzo - chociaż nie jadam tak często, jak bym chciała - bo jednak najchudsze nie są.
Może to zbyt duże uproszczenie ale katsudon to rodzaj kotleta schabowego po japońsku. To proste, smaczne danie, które ciężko zepsuć. Idealne na chłodne jesienne dni ale nie tylko, ja je lubię cały rok.
Najpierw nastawiłam wodę na makaron. Zanim się zagotuje podsmażam na oliwie czosnek i uważam, by się nie spalił. Do wrzątku wrzucam makaron i gotuje wg instrukcji na opakowaniu. Do czosnku dodaje pomidorów i podsmażam ale nie za długo, maja zostać widoczne kawałki.
Śnieg, kałuże, kałuże, śnieg. Trochę biało, bardziej buro. Dzieciaki zachwycone chodzeniem po kałużach, błocie, z wiatrem i pod wiatr. Rzucały w siebie snieżkami. Po powrocie do domu ucieszyły się jego ciepłem, kolorami, zapachem... A dziś u nas na obiad knedle ze śliwkami.
Masło roztarłam z cukrem na puszysta masę. Dodałam po kolei po jednym jajku a na koniec stopniowo dodałam mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i solą. Wymieszałam dokładnie i przełożyłam masę do foremek na muffiny - do 3/4 wysokości.
Ser zetrzeć na dużych oczkach, szynkę pokroić w paski lub kostkę (ja kroiłam w paski). Wymieszać w misce, razem z mąka, mlekiem i jajkiem. Dodać oregano. Smażyć na złoto. Gotowe!
Nie do końca wiem co mi wyszło ale jest pyszne :-)Wiem, że kwaśnicę robi się bez marchewki i innych warzyw z zestawu włoszczyzny. Nie udało mi się jednak kupić kiszonej kapusty bez marchewki i to mi wyszło:
Dla uspokojenia gonitwy myśli, zrobiłam na śniadanie placuszki smakujące jak mini serniczki. Bardzo delikatne i mało słodkie. To kolejne z moich dań doskonale sprawdzających się jako comfort food. Polecam!
Przed Świętami to raczej moje ostatnie muffinki. Ostatnim razem postanowiłam, że teraz muszą być białe i są. Przepis znalazałam u Mafilki i muszę powiedzieć, że muffinki według tej receptury są najlepsze jakie do tej pory robiłam. Pod warunkiem oczywiście, że ktoś lubi kokosowe klimaty:)
Od momentu rozgniatania listków mięty w szklance czułam, że to będzie coś pysznego. A po pierwszym łyku aromat mięty połączony z kwaskowym smakiem limonki zaczarował mnie całkowicie. Teraz już wiem dlaczego jest to tak popularny drink:)
Tym razem, z propozycji podanych w Weekendowej Cukierni, przez Goś skusiłam się nie na ciasto a na mus. Jest to deser leciutki jak pianka. Dla wielbicieli czekolady i smakoszy kawy- bomba. Nie tylko kaloryczna:)
Przepis na tę potrawkę mam od dawna i często ją przygotowuję bo jest to smaczny sposób na wykorzystanie resztek wędlin chociaż tym razem zrobiłam z mięsem. Nie mam pewności, że jest to orginalna potrawka meksykańska, jednak pod taką nazwą mam zapisany ten przepis no i występuje tu kukurydza, fasola i papryka a połączenie takich składników chyba każdemu kojarzy się z Meksykiem dlatego też dopisuje ten przepis do akcji Z widelcem przez kuchnię obu Ameryk.
Za bułeczki według przepisu podanego przez Paulinę w ramach Weekendowej Piekarni zabrałam się dziś rano i kolejny raz przekonałam się, że drożdżowe ma humory. Kiedy tydzień temu piekłam brioszkę, ciasto rosło jak szalone tymczasem dzisiaj już znacznie wolniej. Uformowałam piękne okrągłe bułeczki- chociaż w orginale były owalne- i ułożyłam je na blaszce do ponownego wyrośnięcia.