Tymczasem postanowiłam obudzić to wspomnienie, odtworzyć zniewalający zapach pieczonych drożdżówek we własnym domu. Zrobiłam je z owocami i kruszonką. Smakowały bardzo, bo zniknęły w mgnieniu oka. Udało mi się jednak zamrozić kilka sztuk. Krzyś będzie miał do szkoły, jak znalazł!
Ziemniaki zetrzeć na tarce o grubych lub drobnych oczkach - jak kto lubi. Przerzucić na sitko o bardzo drobnych oczkach i pozwolic plynowi obcieknąć. Na tarce zetrzec cebule...
Moczyć biszkopty w kawie krótko! Szybko nasiąkają. Biszkopty układamy w formie, wylewamy 1/2 masy i posypujemy kakao. Na to układamy kolejne biszkopty i wlewamy resztę masy i posypujemy kakao. Wkładamy do lodówki na 6-10 h.
Wśród nocnej ciszy...Wszyscy już połamali się opłatkiem, paski w spodniach z ledwością wytrzymują, pies porwał kapcie Babci, Wujek zajął ulubiony fotel Taty, najmłodsi w rodzinie zdążyli już pomniejszyć zapasy bombek, Dziadziuś cieszy się z kolejnej pary skarpet, Mama parzy pyszną aromatyczną kawę, w kącie piętrzą się papiery po prezentach i zaraz po kolędowaniu przyjdzie pora na coś słodkiego.To może być na przykład keks czekoladowy :-)
Pierniki, na które przepis zamieszczam niżej należą do tych chrupiących szczególnie w pierwszym tygodniu po upieczeniu, ale trzymane w szczelnym pojemniku z czasem miękną.Jeśli chcecie ozdobić swoje drzewko piernikami wystarczy w wyciętych za pomocą foremek ciastkach zrobić dziurkę ołówkiem ;-)Już za parę chwil te najpiękniejsze święta roku.....
Pamiętam te czasy kiedy byłam małą dziewczynką i na niedzielnym obiedzie u Babci pojawiał się kurczak pieczony w brytfance. Teraz przy tak dużym wyborze przeróżnych przypraw i pomysłów, w niedzielnym menu takie obiady często zostają zepchnięte gdzieś na bok. Pewnie też dla tego, że moda na lekką i zdrową kuchnię nie godzi się z tradycyjnymi ciężkimi obiadami. Czasami jednak robimy małe odstępstwa ;-)
Moim zdaniem, najlepsze szaszłyki to są te z grilla, pieczone na prawdziwym ogniu, owiane delikatnym dymem. Niestety zimą trzeba obejść się bez takich przyjemności, ale szaszłyki można z powodzeniem zrobić w piekarniku. Nie są aż tak aromatyczne, ale jest to jakaś odmiana dla nudnych sznycli czy kotletów.
Przed słodkimi, świątecznymi wypiekami upiekłam razem z synkiem takie małe ciastka na ząbek, na małą ochotkę czegoś słodkiego. Ciasteczka są naprawdę proste, ale jakże smaczne! :) Bardzo nam smakują, świetnie pasują do kubeczka mleczka, kakao czy też gorącej herbatki w zimny dzień. A jak pięknie pachną...ach, jak to maślane ciastka :)
Urocza siwa Pani i miły starszy Pan, a do tego kilka drzewek z jabłkami, które smakują cudownie. To obrazek nie z filmu, ale z życia wzięty. Uroczą starszą Panią jest siostra mojej Babci, która wspólnie z mężem część roku spędza w swoim domku za miastem. Z tej działki właśnie przyjechały do minie pyszne kwaskowate jesienne jabłuszka, które znalazły się w racuchach i nie tylko ;-)
Masło rozpuścić w rondlu i dodać mleko. Podgrzać i odstawić, żeby wystygło.W misce połączyć mąkę, sól, drożdże i cukier. Składniki w misce pomieszać.Do miski wbić jedno jajko i delikatnie pomieszać, później stopniowo dodawać zawartość rondla i wodę. Ciasto zagnieść i odstawić na godzinę w ciepłe miejsce żeby wyrosło (przykryć ściereczką).
Cytrynę obrać ze skórki w taki sposób żeby powstała spiralka, którą należy przez 1 min. trzymać w gotującej się wodzie. Skórkę wyciągnąć i przekroić w taki sposób żeby powstały dwa paseczki. Skórki posłużą później do ozdobienia lemoniady.
Zbieram się i zbieram do napisania notki. I nie piszę a czemu? Bo mam ich za dużo w głowie i nie wiem, od której zacząć. Ostatecznie postanowiłam przedstawić dziś coś na słodko i na szybko. Coś, co z chęcią bym zjadła w tej chwili niestety po tym cudownym deserze pozostało tylko wspomnienie.
W okolicach Trzech Króli moja mama zawsze robiła nam faworki. Tym razem ja zrobiłam je dla moich dzieci. Przepis ten jest bardzo dobry, bo wychodzą z niego kruchutkie faworki - te z dodatkiem śmietany często stają się zbyt twarde lub gumowate. Udają się zawsze, więc czego chcieć więcej? :)
Zagadka oczywiście banalna, bo z czegóżby, jak nie z "Kuchni włoskiej". To już kolejny przepis z tej książki i wszystkie jak na razie wychodzą super. Nazwę tej potrawy można by przetłumaczyć jako "spaghetti dziewczyny lekkich obyczajów", ale dlaczego się to tak nazywa, nie mam pojęcia.
Ziemniaki ugotować na parze. Ale uważać by się nie rozpadły. Jeszcze gorące rozgnieść tłuczkiem do ziemniaków albo przepuścić przez praskę do ziemniaków, dodać ser, masło i mleko/śmietanę i dokładnie wymieszać. Gotowe.