Faworki
W okolicach Trzech Króli moja mama zawsze robiła nam faworki. Tym razem ja zrobiłam je dla moich dzieci. Przepis ten jest bardzo dobry, bo wychodzą z niego kruchutkie faworki - te z dodatkiem śmietany często stają się zbyt twarde lub gumowate. Udają się zawsze, więc czego chcieć więcej? :)
Składniki:
2 szklanki mąki
6 żółtek
jasne piwo - objętościowo tyle, ile żółtek
szczypta soli
litr oleju do smażenia
Z mąki, żółtek, piwa i soli wyrób elastyczne ciasto. Trzeba je wyrabiać tak długo, aż pojawią się w nim pęcherze. Na koniec można się nad nim trochę poznęcać (świetny sposób na rozładowanie negatywnych emocji, jeżeli je masz) - trzeba około 10 razy mocno uderzyć ciastem w stół lub blat, za każdym razem zwijając je do środka.
Ciasto podziel na kilka części i każdą rozwałkuj na cieniutki placek (1-2 mm).
Nożem pokrój ciasto na paski, w każdym pasku zrób pośrodku nacięcie.
Teraz czas na formowanie faworków: jeden z końców paska przełóż przez
nacięcie, odwróć i pociągnij.
Rozgrzej olej w garnku. Żeby sprawdzić jego temperaturę, wrzuć malutki kawałek ciasta. Jeżeli zacznie skwierczeć, olej ma już właściwą temperaturę. Wrzucaj do garnka po 3-4 faworki (zależy od wielkości zarówno faworków, jak i garnka) i smaż na złoto po każdej stronie - trwa to około 2 minut. Następnie wykładaj na półmisek i jeszcze ciepłe posypuj cukrem pudrem.