Te wspomnienia skusiły mnie do zrobienia deseru, który w pewien sposób przypomina dzieciństwo. Dlaczego? Spróbujcie sami, a sami zobaczycie ;-) kolory z dzieciństwa.
Walentynki to przede wszystkim dla mnie święto mojego męża. W Dniu Świętego Walentego ma urodziny. Krzysiek jest wielkim fanem czekolady, w związku z tym upiekłam dla niego sernik z czekoladą i polewą czekoladową. Sernik ten jest bardzo prosty do zrobienia i znika wyjątkowo szybko.
Suszone grzyby namoczyć. Cebulki obrać, pokroić w kostkę, przesmażyć na oleju. Kapustę ugotować w wodzie z grzybami (wcześniej namoczone). Po ugotowaniu kapustę odcisnąć z wody na "suchy wiór" i drobno pokroić. Grzyby przekręcić przez maszynkę. Wszystkie składniki połączyć razem, doprawić solą i pieprzem do smaku.
Masło z cukrem pudrem i cukrem waniliowym utrzeć. Dodać jajka. Później dodać mąkę, proszek do pieczenia i dodać śmietanę. Utrzeć.Na kruszonkę trzeba utrzeć wszystki składniki dłonią - aż powstanie grudkowata masa.
Rozgrzać piekarnik do 175 stopni Celsjusza. Zalać rodzynki dwiema szklankami Earl Grey’a i odstawić, żeby zmiękły. Przesiać do średniej miski mąkę, cukier, proszek do pieczenia, sól i przyprawy.
Mam przepis na marmoladę, która może posłużyć nam do wypieków, nakarmienia niemowlaka, tudzież w przypływie słodyczowego głodu zastąpi nam ten cholerny cukier;))) Zaraz idę do spiżarni w poszukiwaniu upragnionego cukru. Jeszcze tylko skrobnę wam przepis i znikam.
Także i my świętowaliśmy czekoladowy weekend. Wprawdzie notka odrobinę po czasie, jednakże wczoraj nie mogłam jej zamieścić z przyczyn niezależnych ode mnie.
Uszka do barszczu mają tę zaletę, że można je przygotować odpowiednio wcześniej, zamrozić, a potem wystarczy tylko wyjąć, podgrzać w ciepłej zupie, i gotowe.Zdjęcie uszek poniżej wyszło nieco dziwnie, bo zapomniałam przełączyć tryb nocny, a potem już nie było co fotografować :)
Lubię przepisy , gdzie na efekty trzeba trochę poczekać - smak potrawy wynagradza długie oczekiwanie. W dzisiejszych czasach jesteśmy bardzo zabiegani i nie zawsze udaje się znaleźć wolną chwilę na przygotowania . Czasem warto poświęcić trochę czasu - potem możemy się delektować niepowtarzalnym smakiem i zapachem . Na te pierniki trzeba trochę poczekać - ciasto musi dojrzewać co najmniej przez 4-5 tygodni - dopiero po tym czasie możemy zabrać się do pieczenia .
Miałam wczoraj małą przygodę kulinarną. Wszystko zaczęło się od tego, że zwykle po obiedzie mamy jakiś deserek. A przy niedzieli, przyzwyczailiśmy się, że jest to ciasto. Ale jakoś przy przedświątecznym natłoku zajęć nie upiekłam nic, co mogłoby stanowić słodkie zakończenie niedzielnego obiadu... I jak się można domyślać, trochę nam było z tym nieswojo:) bo coś słodkiego by się przekąsiło.
Popijane gorącym czerwonym barszczykiem są po prostu pyszne ! W sam raz na karnawałową imprezę - można je wcześniej przygotować , a potem wystarczy tylko podsmażyć i mamy gorącą przekąskę :)
Z pewną taką nieśmiałością po nie sięgnęłam ;) - i udało się - wyszły piękne pierniczki - zarówno te zwykłe jak i z szybkami ( piekłam je pierwszy raz i trochę się bałam , że coś mi nie wyjdzie z tymi landrynkami , ale nie było tak źle ) . Przewertowałam chyba wszystkie wątki na forum , wzięłam sobie do serca wszystkie wskazówki i zabrałam się za pierniczenie .
Ser włożyć do mocnego foliowego woreczka i wsadzić do garnka z wrzątkiem na pół godziny . W tym czasie zrobić farsz . Jajka , paprykę , natkę i szczypiorek drobno posiekać . Pieczarki najwygodniej jest posiekać przed smażeniem . Zmieszać wszystkie składniki , doprawić solą i pieprzem .
Piekłam je wczoraj pierwszy raz - i teraz to będzie mój ulubiony przepis . Rogaliki wyszły mięciutkie i puszyste , a przy okazji w domu pięknie pachniało drożdżowym ciastem :)