Od razu uprzedzam , że nie pomyliły mi się święta ;-) Mazurek , to co prawda tradycyjne ciasto wielkanocne , ale ten jest dość nietypowy , więc śmiało można go wypróbować również na Boże Narodzenie. Powinien przypaść do gustu zwłaszcza wielbicielom wyrobów czekoladowo - kakaowo - bakaliowych z dodatkiem mielonych herbatników.
Sernik to chyba jedyne ciasto , które u mnie zawsze gości na świątecznym stole. Zazwyczaj korzystam z kilku sprawdzonych przepisów , ale tym razem postanowiłam w końcu wypróbować przepis Dorotus76 (miałam ten serniczek na oku już od bardzo dawna).
Mamy obecnie karnawał , więc nie może zabraknąć w tym czasie pączków. A , że tegoroczny post zaczyna się bardzo wcześnie , zatem czas najwyższy na smażenie , zwłaszcza , jeśli chcemy sobie wypróbować przepis przed "tłustym czwartkiem" ;-)
Coś dla wielbicieli ciast deserowych - lekki , piankowy , bananowy , galaretkowy torcik na zimno. Robiłam go pierwszy raz i trochę nie spodobała mi się masa bananowa po dodaniu galaretki - zwyczajnie "zważyła się".
Tym razem nie muffiny , choć wykonanie równie proste ;-) Przepis na słynne ciasto nougatine83 w końcu doczekał się , że i ja z niego skorzystałam. U mnie co prawda bez kruszonki , ale i tak wyszło bardzo smaczne.
Ten wspaniały przepis znalazłam , całkiem przypadkowo , na stronie Agnieszki (buszowałam po necie w poszukiwaniu czegoś zupełnie innego) . Kiedy tylko zobaczyłam te śliczne , żółwie mordki na zdjęciu - byłam po prostu zauroczona ;-) Nie mogłam im się oprzeć i koniecznie chciałam wypróbować ten przepis - co też się dzisiaj stało. Efekt wizualny - jak na załączonej poniżej fotce , a smak - mmm… pycha ! :-)
Mam ten przepis już od dość dawna , a jednak nie miałam okazji wypróbować go z owocami innymi niż jabłka... Albo inaczej , wydawało mi się , że właśnie jabłka najbardziej pasują do cynamonowej kruszonki. Oczywiście cynamon można zastąpić cukrem waniliowym (tak też czasem robię) , ale mimo wszystko dodaję jabłka - może dlatego , że bardzo mi posmakowało to połączenie ich z serem i kruszonką :-)
To danie wywołało w moim domu sprzeczne opinie - niektórym bardzo smakowało i podobało się, a innym wręcz przeciwnie. Może nie tyle nie smakowało, co wywołało dezaprobatę, bo skubania i brudzenia się jest sporo, i trochę trzeba tych krewetek "nałupać", żeby poczuć, że coś się zjadło. Można oczywiście przygotować to danie z krewetek już obranych, wtedy kłopot odpada, ale moim zdaniem, jeżeli tylko jesteście w stanie to zrobić, warto pobawić się w obieranie.