Hani-2, zrobiła wrzutę swoich rurek na gazeciaka....mmmmmm ślinotoku dostałam ogladając jej wypieki:))) Czym prędzej udałam się do sklepu po formy. Szkoda, że kupiłam tylko jedną paczkę (czytaj 10szt.). Przy mega wielkiej porcji składników, walczyłam do wieczora z moimi rurkami. Efekt był taki, że na koniec z ciasta robiłam wyciskane herbatniczki :))) Fabryka rurek w mojej kuchni:)
Ten przepis znalazłam ostatnio na forum CinCin dzięki Tatter i zorganizowanemu przez nią jabłkowego święta. Nigdy wcześniej nie piekłam takich zdrowych , a zarazem prostych w wykonaniu ciastek - bez jajek , bez tłuszczu , a nawet bez cukru (choć ja jednak posłodziłam je trochę miodem). Składniki można sobie dowolnie komponować - według własnego gustu i pomysłu :-)
Jako, że zbliża się Halloween, odsądzane od czci i wiary ale chętnie jednak obchodzone, postanowiłam i ja dorzucić ciastka do tego "pogańskiego bezeceństwa". Przepis na ciastka znalazłam tu, a tu jest więcej przepisów ale bez zdjęć.
Widziałam go już na wielu blogach kuchcikowych, aż w końcu sama zdecydowałam się go zrobić - Batonik Bounty - bo o nim mowa, jest cudownie kokosowy oblany słodką mleczną czekoladą, rozpływa się w ustach i słodzi nasze podniebienia swoją kokosową rajską naturą.
Część twarożkowa dekoracyjnie „listkuje”, a w części orzechowej czuć idealną harmonię smaków klasycznego połączenia orzechów i mocnej kawy. Spód „ślimaczków” jest lekko skarmelizowany i przez to chrupiący dodając jeszcze jedną zaletę tym ciastkom.
Łatwe do zrobienia , w miarę szybkie i co najważniejsze bardzo smaczne. Należy jednak pamiętać o tym , żeby wyjąć je z lodówki odpowiednio wcześnie , bo na początku czekolada jest twarda jak kamień ;-)
Pozostając we włoskim klimacie zjemy dziś pyszne, włoskie ciasteczka. Co Wy na to ? Ciastka, jak sama nazwa wskazuje są brzydkie, ale dobre. I naprawdę takie są ! :) Słodkie, pełne bakalii, pyszniutkie, a ich wygląd? No cóż, nie należy do najładniejszych, jednak smak rekompensuje wszystko.
Wszystkim dzieciom z okazji ich pięknego Dnia Dziecka życzę wszystkiego najlepszego, dużo słoneczka, radości i tej pięknej, dziecięcej zabawy pełnej gwaru, uśmiechu i beztroskiego dziecięcego spojrzenia na świat :)
Postanowiłam zrobić szyszki, a właściwie kulki z prażonego ryżu - to miała być niespodzianka dla mojej córki, która w piątek brała udział w corocznym Biegu Muranowskim. Moja pociecha wróciła z brązowym medalem, dumna i blada ;-) no i chciałam ją uhonorować czymś słodkim, zrobionym specjalnie dla niej :-)