Brioszki są wspaniale smaczne, pachnące, miękkie, dodatkowo te śliwki i cukier na wierzchu, który ja zamiast z orzechami wymieszałam z cynamonem. Pychotka! Można zjadać na śniadanko albo na deserek do popołudniowej kawki.
Karnawał w pełni , więc czas na coś smażonego. Kiedyś już podawałam jeden przepis na pączki maślankowe , ale bez drożdży. Tym razem wypróbowałam inną recepturę - z drożdżami i z proszkiem do pieczenia jednocześnie , a do tego bez jajek. Tego typu pączki są inne od tych tradycyjnych drożdżowych , ale bardzo smaczne. Ważne jest jednak , aby olej do smażenia rozgrzać do odpowiedniej temperatury , bo w zbyt niskiej pączki nasiąkną tłuszczem i będą niesmaczne , a przy zbyt wysokiej za szybko się zarumienią.
Dawno nie robiłam ciastek więc gdy natknęłam się na ten przepis Beaty Pawlikowskiej, wiedziałam, że muszę go wypróbować. Ciasto wyszło mi bardzo fajne i ładnie się upiekło.
Na pierwszy ogień poszły rogaliki. Pomarańczowe dzięki marchewce, plastyczne podczas formowania, a kruche w czasie konsumowania ciastka, ukrywające w swym wnętrzu konfiturę z płatków róż. Ręce same się po nie wyciągają. ;-)) A dzieci zmieniają się w pasibrzuchy. :-))
Nie ma to jak sprawdzony przepis z opakowania. W oryginalnej nazwie był jeszcze dopisek , że to ciastka , którym nie można się oprzeć - i ja się z tym zgadzam :-) No chyba , że ktoś nie przepada za masłem orzechowym , ale myślę , że i takie osoby pokuszą się o chrupiące ciasteczko ;-)
Mak, to jedna z tych rzeczy, którą kupuję bardzo rzadko. Jedna nieduża torebka starcza mi niemal na rok, ponieważ maku używam właściwie tylko do posypywania bułeczek i chleba, a i to czynię niezbyt często. A gdy piekę makowiec, używam gotowej masy makowej i doprawiam ja po swojemu. Nie kupuję maku i nie mielę go sama.
Nienawidziłem świąt. Co roku, na kilka dni przed wigilią zaczynałem marzyć o ucieczce do jednego z tych południowo-egzotycznych krajów, w których są one, co najwyżej nikłym odbiciem zachodniej „kultury” marketingowej. Uwikłanie w tradycję, więzi rodzinne i kulturowe konwenanse przynosiło jedynie wieczną frustrację i poczucie bezsensu. Bezsensu marnowania jedzenia, marnowania pieniędzy i ostatecznie marnowania czasu.
Nigdy nie jadłam wawelskich Michałków, więc nie mam pojęcia, czy te trufelki chociaż trochę przypominają je smakiem, ale szczerze mogę je polecić. Są pyszne, kto lubi łakocie na bazie mleka w proszku, będzie zachwycony.
Ziemniaczane, ale bez posmaku ziemniaka. Nikt nie skuma co sie w nich ukrywa. Jedyne co może w nich nie odpowiadać, to mąka kukurydziana, bo nie każdy ją lubi. Ja na przyklad za nią nie przepadam i następnym razem spróbuje z pszenną. Ale w sumie to fajne ciasteczka, całkiem smaczne, "bezproblemowe" i proste w wykonaniu.
Co roku przed Wielkanoca pieke kilkanascie malutkich, okraglych mazurkow, ktore potem starannie pakuje i rozdaje rodzinie, przyjaciolom, znajomym. To juz taka moja tradycja :-) Te male mazurki idealnie nadaja sie do swiatecznego koszyczka.
Uwielbiam jak słodziutkie muffiny przełamane są kwaskowym smakiem owoców. Zimą najlepiej w tej roli sprawdzają mi się maliny. Mrożone są dość łatwo dostępne, małe, niezbyt drogie i pyyyszne. Idealnie spełniają swoją rolę. Kwasek owoców przełamuję niesamowitą słodyczą białej czekolady. Lubię białą czekoladę - znacznie bardziej od tej zwykłej. A jak do tego dodamy jeszcze wanilię do ciasta to ciężko się oderwać od tych małych słodkości. Polecam wypróbowanie :)
Na chwilowe pożegnanie dodaję przepis na pyszne czekoladowe Thumbprints (z ang. odcisk kciuka) Cookies obtoczone wypełnione kremem z serka mascarpone, kremówki i białej czekolady. Są to jedne z najlepszych ciasteczek jakie jadłam w życiu, będę często do nich wracać.