Wypróbowałam w życiu sporo przepisów na śledzie, lepszych lub gorszych, ale chyba żadne jeszcze nie zachwyciły mnie tak bardzo jak te, w aksamitnym sosie curry.
Śledzie moczyć w zwykłej wodzie przez około pół godziny. Przegotowaną wodę ostudzić (duży słój albo garnek), wlać do niej ocet winny i szczyptę cukru. Śledzie pokroić na małe kawałki i wrzucić do zalewy.
Najlepsze marynowane opiekane śledzie jakie jadłam - wiem to zabrzmiało trochę bałwochwalczo. Jednak śledzie w słoiczku, które można kupić po prostu się nie umywają do takich zrobionych samemu. Biorąc pod uwagę niską cenę ryb i niewielki nakład pracy, który trzeba włożyć w ich przygotowanie, nic tylko lecieć do sklepu i zabrać się za robotę.
To nie są zwyczajne śledzie - są bardzo wykwintne, nadają się dla smakoszy lubiących dziwne połączenia kulinarne. Pierwszego dnia w ogóle mi nie smakowały, drugiego dnia trochę były lepsze, ale trzeciego dnia stwierdziłam, że są naprawdę dobre. Tylko było już za późno, bo został tylko jeden.... I gdzie szukać winnego?
Wydaje mi się, że przepis jest stary jak świat, to znaczy ja pamiętam go jeszcze z czasów szkolnych. Moja Mama przygotowywała tę sałatkę na prawie każde Święta. Dziś ja serwuję ją swoim gościom nawet bez okazji. Jest prosta, ale bardzo smaczna i dlatego gorąco ją polecam.
Te śledzie spodobały mi się od pierwszego razu i wiedziałam, że zaraz muszę je zrobić. Jeszcze przed zjedzeniem każdemu się podobały a po konsumpcji to już tylko można było usłyszeć "ochy" i "achy". Śledzie są aromatyczne, dość pikantne i bardzo dobre. Na Sylwestra mogą być doskonałą przystawką.
Dziś przedstawię Wam przepis na pyszne śledziki z książki Kuchnia skandynawska Teresy Cichowicz-Porady. Ci co nie przepadają za kaparami mogą się zdziwić. Ja nie jestem ich wielką fanką, ale do tego sosu pasują jak ulał