Pod tą nieco dziwnie brzmiącą nazwą kryje się kruche ciasto z dżemem , które , tak na marginesie , upiekłam już jakiś czas temu (ku uciesze mojego m-żonka , wielbiciela tego typu wypieków).
Lubię tarty, bo są lekkim i pysznym deserem na letnie dni. Cienki spód nie zawiera dużo mąki, za to jest obfitość "farszu". No i ta dowolność w nakładaniu wszystkiego, czego dusza (i podniebienie) zapragnie...
Coś dla wielbicieli ciast deserowych - lekki , piankowy , bananowy , galaretkowy torcik na zimno. Robiłam go pierwszy raz i trochę nie spodobała mi się masa bananowa po dodaniu galaretki - zwyczajnie "zważyła się".
To ostatnio bardzo popularne na Podlasiu ciasto , goszczące najczęściej na weselnych stołach. Piszę "ostatnio" , bo za moich czasów w ogóle się o nim nie słyszało. Tak , że jako rodowita Podlasianka dopiero teraz miałam okazję spróbować tego cuda. Na początek należałoby jednak ostrzec , że jest to ciasto dla cierpliwych
Po ostatnim wypieku postanowiłam wynagrodzić m-żonkowi brak marmolady w cieście i upiekłam ciasteczka z marmoladą.W sumie są one bardzo łatwe , tylko nie miałam odpowiedniej końcówki do dekoratora i musiałam trochę się z tym pomęczyć. Później jednak wpadłam na inny pomysł i dokończyłam bez końcówki. Tym oto sposobem wyszły mi ciastka o różnych kształtach - gładkie i "kanciaste" ;-)
Jeśli lubicie ciasta kokosowe , zwłaszcza takie z masą przypominającą wnętrze batonika Bounty , to ten przepis jest właśnie dla Was. Odkurzyłam go w swoim starym notatniku i troszeczkę udoskonaliłam (tak mi się przynajmniej wydaje).
Przepis może trochę nie na czasie , ale co tam ;-) Kiedyś piekłam to ciasto tylko na roczne święta. Tym razem zrobiłam jednak wyjątek , bo uświadomiłam sobie , że odkąd mam tego bloga , jeszcze nie piekłam Orzechowca , a to już zbyt długa przerwa , żeby czekać aż do świąt.
Tak nazywają się włoskie bułeczki o różnych kształtach i dość wyraźnym oliwkowym smaku. Ciekawy , choć trochę pracochłonny , dodatek do obiadu i nie tylko.Przepis pochodzi (chyba już tradycyjnie) z mojej książki chlebowej.
Te babeczki to po prostu poezja smaku ! Nie można ich ot , tak po prostu zjadać , trzeba się nimi delektować :-) Wyobraźcie sobie delikatne migdałowe ciasteczko , posmarowane pyszną masą czekoladową , a to wszystko przykryte jeszcze skorupką z czekolady...
Mogę o sobie śmiało powiedzieć, że jestem wielbicielką fig - w każdej postaci, i na świeżo, i w stanie ususzonym. Z Chorwacji przywiozłam torebkę fig, zerwanych prosto z drzewa, i oto całkiem ciekawy sposób na ich wykorzystanie na deser.
W tym roku moje drzewka owocowe wyjątkowo obrodziły, miałam już pełno roboty z zagospodarowaniem wiśni i jabłek, teraz ruszyła brzoskwinia, i jedynie morele trochę leniuchowały.
Morele umyć, wypestkować, pokroić w ćwiartki. Ugotować wodę z cukrem i zalać owoce. Odstawić na 2 dni. Następnie owoce przecedzić i przelać syrop do słoja. Wlać spirytus i wódkę.
Pierwszy raz piekłam coś z gotowego ciasta francuskiego - jakoś nigdy do tej pory nie miałam okazji wykonać takiego wypieku. Pomysł na te tartinki znalazłam na wspaniałym blogu Smak Imprezy. Okazało się, że był to strzał w dziesiątkę
Bakłażana wytrzeć z wody, zapiec na patelni z dwóch stron. Na każdy plaster nałożyć przesmażone pomidorki i chwilkę dusić. Na koniec posypać startym serem i dodać po kilka oliwek.