Chrupiące i słodkie , nie trzeba dodatkowo posypywać cukrem pudrem , już lepiej posmarować dżemem ;-) A jeśli ktoś woli gofry małosłodkie , to zawsze może zmniejszyć ilość cukru dodaną do ciasta :-)
Jeśli lubicie budyń i jesteście wielbicielami szarlotki , to ten przepis jest właśnie dla Was. Z połączenia delikatnego , kruchego ciasta , budyniu i jabłek wychodzi naprawdę smaczna kompozycja :-)
Nazbierało mi się trochę białek , a w poszukiwaniu przepisu na ich zużycie trafiłam tutaj. Wprowadziłam kilka zmian , bo uparłam się , żeby zmieścić wszystko w tortownicy (była trochę za mała , więc musiałam kombinować). Biszkopt upiekłam tylko z 2 jajek (według własnego przepisu) , do pianki dodałam nieco więcej cukru , a na środku ciasta zrobiłam "górkę" , żeby masa nie wylała się poza formę.
Ciąg dalszy karnawałowych specjałów , czyli faworki , czy też jak ktoś woli - chrust. W sumie do tego przepisu bardziej pasuje ta druga nazwa , bo to , co z niego wychodzi , jest bardzo lekkie i chrupiące. Faworki natomiast kojarzą mi się bardziej z grubszymi i raczej miękkimi ciasteczkami , takimi , którymi można się najeść (moja mama zawsze takie robiła , więc zapewne stąd mi się to wzięło) ;-)
Jak karnawał to karnawał... ;-) Sądząc po nazwie to właśnie te róże powinny być najpopularniejsze o tej porze roku. Muszę jednak przyznać , że zrobiłam je pierwszy raz w życiu , przy okazji smażenia faworków (robi się je z tego samego ciasta). Może nie wyszły zbyt okazale , ale , jak to się mówi - "pierwsze koty za płoty" ;-)
Przepis ten dostałam od kogoś już bardzo dawno temu i jakoś nigdy dotąd go nie robiłam. Kiedy wrzuciłam nazwę "rzeszowiak" w google, wyskoczyło mi zupełnie inne ciasto niż w moim przepisie, więc bardzo możliwe, że niektórzy z Was znają tę inną wersję.
Co prawda "tłusty czwartek" już za nami , ale pozostało jeszcze kilka dni karnawału. Tym razem proponuję przepis zwłaszcza dla tych , którzy mają odwieczny problem "do czego zużyć białka" , bo zazwyczaj po zrobieniu pączków zostaje ich całkiem sporo. Otóż do wykonania tych pączków używa się całych jajek , więc ten kłopot mamy z głowy.
Co zrobić, siedząc w domu w deszczowy i wietrzny dzień, podczas gdy dzieci nudzą się jak mopsy? Najlepiej zaangażować je w kuchni, a potem zająć jedzeniem upieczonych ciasteczek. Hm... tylko ta dieta... ale i z tym sobie jakoś poradziłam. Oto przepis na pyszne ciasteczka bez mąki.
Przyjaciółka zamówiła u mnie ciasto urodzinowe na imprezę w pracy. Przepis na to ciasto zamieszczę jutro, bo czekam ze zdjęciami, a dziś bonus do tego ciasta, w postaci pysznych herbatnikowych kulek.
W oryginalnym przepisie, to ciasto nazywa się "do góry nogami", bo po upieczeniu i ostygnięciu, trzeba je było odwrócić tak, aby kruchy spód znalazł się na górze. Ja postanowiłam jednak zostawić je tak, jak było upieczone, bo szkoda mi było tej delikatnej pianki.