Spotkałam się z pewną opinią , że PRAWDZIWĄ Bajaderkę robi się z dodatkiem “resztek suchych ciast”. Nie zamierzam temu przeczyć , bo wiem , że taka wersja przepisu istnieje , jednak ja wolę pokruszyć świeżo upieczony placek - brzmi bardziej apetycznie i na pewno jest lepszej jakości ;-)
Przepis ten dostałam od kogoś już bardzo dawno temu i jakoś nigdy dotąd go nie robiłam. Kiedy wrzuciłam nazwę "rzeszowiak" w google, wyskoczyło mi zupełnie inne ciasto niż w moim przepisie, więc bardzo możliwe, że niektórzy z Was znają tę inną wersję.
Miałam dziś gości, co prawda zapowiedzianych, ale nie mogłam rano wyjść po zakupy i musiałam wymyślić coś słodkiego z tego, co miałam w domu. Wyszło mi pyszne i szybkie ciasto bananowo-żurawinowe z kokosową kruszonką :)
Kolejna blogowa akcja wspólnego pieczenia (i gotowania). Tym razem świętujemy Dzień kobiet i to koniecznie na żółto :-) Co prawda moje ciasteczka nie są całe w tym kolorze , w dodatku dosyć blade , ale może nie zostanę przez to "zdyskwalifikowana" ;-)) Przepis wymyśliłam sama , a właściwie "poskładałam" z trzech innych przepisów i w ten oto sposób powstała moja , znacznie zmieniona , wersja amerykańskich 'Banana Moon Pies'.
W oryginalnym przepisie, to ciasto nazywa się "do góry nogami", bo po upieczeniu i ostygnięciu, trzeba je było odwrócić tak, aby kruchy spód znalazł się na górze. Ja postanowiłam jednak zostawić je tak, jak było upieczone, bo szkoda mi było tej delikatnej pianki.
Ten przepis to coś dla lubiących wyzwania ;-) Znalazłam go już dawno temu , ale dopiero teraz zdecydowałam się z niego skorzystać. Wyszło tak dlatego , że receptura wydawała mi się ciekawa , ale niestety była bardzo niejasno napisana i to mnie trochę zniechęcało.
Ten niecodzienny przepis znalazłam tutaj. Moja wersja jest co prawda nieco uboższa , ale i tak smaczna :-) Nie należy się jednak spodziewać , że gofry będą lekkie i chrupiące - wręcz przeciwnie , mogą wydawać się dość ciężkie i raczej miękkie (oprócz mocniej przypieczonych brzegów) , ale taka już ich uroda ;-)
Tak , tak... przypomniałam sobie o starym , dobrym , poczciwym "Murzynku", którego chyba wszyscy znają (ten przepis pochodzi jeszcze z czasów mojego dzieciństwa). Jednak żeby ciasto nie było takie "zwyczajne" , dodałam do niego wiśnie (a właściwie czereśnie , ale z wiśniami byłoby jeszcze lepsze - są bardziej wyraziste w smaku).
Jeśli lubicie ciasta kokosowe , zwłaszcza takie z masą przypominającą wnętrze batonika Bounty , to ten przepis jest właśnie dla Was. Odkurzyłam go w swoim starym notatniku i troszeczkę udoskonaliłam (tak mi się przynajmniej wydaje).
Kolejny przepis pochodzący ze zbioru "drogich" gazet ;-) To ciasto trochę długo się piecze , ale za to jest naprawdę smaczne , a do tego łatwe do zrobienia. Następnym razem dodałabym tylko nieco więcej mąki
Ten przepis już dawno temu dostałam od kogoś, ale dopiero teraz wypróbowuję. Zupełnie nie wiem, dlaczego to ciasto nazywa się "włoskie", bo w żadnej z książek, które mam na temat kuchni włoskiej, nie ma takiego przepisu. Ciasto jest lekkie, delikatne i dość wilgotne jak na ten typ wypieku.
Pod taką właśnie nazwą kryje się bardzo smaczne ciasto. W jego skład wchodzą : dwa placki kruche , masa jabłkowa , krem orzechowy i polewa czekoladowa.Cóż więcej dodać - po prostu niebo… :-)
Nazwa mówi sama za siebie. Oczywiście różne są gusta i nie każdy lubi kremowe ciasta , ale wiele przepisów ma to do siebie , że można je łatwo przerabiać według własnych upodobań , także i ten. Ja jednak pozostanę przy wersji podstawowej Delicji , której amatorzy na pewno się znajdą ;-) A co do kremu , to wspaniale się on komponuje z wyrazistą masą jabłkowo - galaretkową.
Wydaje mi się , że to ciasto jest dosyć popularne , ale jeżeli ktoś go jeszcze nie próbował - polecam :-) Ten przepis należy do grona moich ulubionych , a moja rodzinka je wprost uwielbia. Zresztą jak można nie lubić takiego smakołyku - delikatne kruche ciasto , puszysty krem budyniowy , bakalie… Czy muszę dodawać coś jeszcze ? ;-)