Pyszne danie, idealne na zimową porę. Rogrzewa i naprawdę dobrze smakuje. Ziemniaki wymieszane z musztardą francuską podpasowały nam tak bardzo, że nieraz nawet przyrządzam je jako samodzielny dodatek do obiadu. To połączenie jest idealne. Naprawdę polecam!
Sables Bretons to maślane ciasteczka z północy Francji. Są pyszne i proste, genialne do kawy lub herbaty, aczkolwiek w Bretanii jada się je popijając zimnym cydrem.
Po zjedzeniu świątecznych wypieków ( w końcu ! zostało tylko trochę pierniczków w puszce ) zachciało nam się czegoś zwyczajnego. Padło na mufinki, bo ostatnio na nic więcej nie mam czasu. A że jednym z moich ulubionych połączeń smakowych jest czekolada z pomarańczą, to i w mufinkach znalazły się te dwa smaki.
Na długo przed świętami znalazłam w Biedronce słoik z cukierkami. Słoik wydał mi się idealny do ciastek, które zamierzałam upiec w prezencie świątecznym, ale szybko znikł z półek. Niedługo przed Wigilią znalazłam gdzie indziej podobny słoik - jeszcze bardziej idealny.
Na chłodne, krótkie zimowe dni niezbędne są potrawy rozgrzewające i do takich właśnie należy bogracz, czyli zupa węgierska. Gotując ją, opierałam się na kilku przepisach różniących się drobnymi szczegółami. Zrezygnowałam jedynie z ostrej papryki, ponieważ zupa przeznaczona była również dla dzieci.
Moją pierwszą propozycją jest potrawa znaleziona jakiś czas temu na blogu "Zapiski kuchenne Peli". Spodobała mi się jej nazwa - Ogień smoka. Lubię wyraźne, pikantne potrawy i dlatego też bez większego wahania się na nią skusiłam.
To jedne z najlepszych bułeczek jakie do tej pory piekłam. Smakowały tak , jak kiedyś rogale ze sklepu (w tym wypadku jest to akurat zaletą , bo bardzo je lubiłam :-) Puszyste i mięciutkie w środku z lekko chrupiącą , sezamową skórką tuż po upieczeniu. Rodzinka jednak nie przepada za sezamem , więc następne będę już robiła bez tych ziarenek.
Nowy rok na blogu ;-) zaczynam sernikiem z dodatkiem czekoladowych cukierków ze śliwkami. Upiekłam go z okazji swoich urodzin, których nie powiem - dobrze, że mamy w domu gaśnicę. ;-) Ciasto pycha, w przyszłości wprowadziłabym tylko jedną zmianę - zrezygnowałabym z cukierków na wierzchu ciasta w ogóle, ew. drobno posiekaną ciemną czekoladą ozdobiłabym cieniutko brzeg ciasta, ale to już bardziej dla koloru, kontrastu.
Bakłażana pokroić w paski, posolić, odstawić na około 30 minut. Gdy pojawią się kropelki osuszyć papierowym ręcznikiem. Na grillowej patelni rozgrzać niewielką ilość oliwy, układać plastry bakłażana i zgrillować z dwóch stron.
Takie orzeszki chodziły za mną od dawna, pamiętam je z dzieciństwa. Kilka miesięcy temu dostałam specjalną foremkę do ich wypiekania i doszłam do wniosku, że święta będą dobrą okazją, żeby ją wypróbować.