Pieguski
Na długo przed świętami znalazłam w Biedronce słoik z cukierkami. Słoik wydał mi się idealny do ciastek, które zamierzałam upiec w prezencie świątecznym, ale szybko znikł z półek. Niedługo przed Wigilią znalazłam gdzie indziej podobny słoik - jeszcze bardziej idealny. Od razu kupiłam ich ile było potrzeba (a nawet w zapasie - z myślą o przechowywaniu w nich orzechów itp już w przyszłym roku - na studiach ;P), a w tygodniu poprzedzającym Wigilię upiekłam dwa rodzaje ciastek - dodane w okresie poprzednich świąt przez Joannę Kolakalor i znalezione na Wielkim Żarciu - Pieguski. Te drugie wyszły rewelacyjne, razem z przyjaciółką musiałyśmy dorobić w sylwestra jeszcze jedną porcję, żeby mogła zabrać jakieś z powrotem do Łodzi ; P
Przepis podaję w oryginalnym brzmieniu:
1 kostka miękkiego masła
1 szklanka cukru
1 jajko
2,5 szklanki mąki
1/2 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki sody
1,5 tabliczki gorzkiej czekolady
1 szklanka orzechów włoskich
Czekoladę pokroić w kostkę, orzechy posiekać, ale dość grubo.
Masło utrzeć z cukrem, dodać jajko i wymieszać. Dodać mąkę, sodę, sól i dokładnie wymieszać (można zmiksować).
Do masy dodać orzechy i czekoladę (można podzielić i jedne zrobić z orzechami, a drugie z czekoladą).
Piekarnik rozgrzać do temp. 200 stopni.
Z masy robić małe kuleczki (wielkości orzecha włoskiego) i układać na blaszce, zachowując dość duże odstępy, ponieważ ciasteczka się "rozpłyną".
Piec 10-15 minut.
A sama dodam, że pierwszą porcję robiłam tak: nie dodałam orzechów, a do każdego ciasteczka dodawałam co innego tak, że potem było niespodzianką kto na co wpadnie ;P Później robiłyśmy już pół na pół tylko z czekoladą i z czekoladą i żurawiną.
Przepis podaję w oryginalnym brzmieniu:
1 kostka miękkiego masła
1 szklanka cukru
1 jajko
2,5 szklanki mąki
1/2 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki sody
1,5 tabliczki gorzkiej czekolady
1 szklanka orzechów włoskich
Czekoladę pokroić w kostkę, orzechy posiekać, ale dość grubo.
Masło utrzeć z cukrem, dodać jajko i wymieszać. Dodać mąkę, sodę, sól i dokładnie wymieszać (można zmiksować).
Do masy dodać orzechy i czekoladę (można podzielić i jedne zrobić z orzechami, a drugie z czekoladą).
Piekarnik rozgrzać do temp. 200 stopni.
Z masy robić małe kuleczki (wielkości orzecha włoskiego) i układać na blaszce, zachowując dość duże odstępy, ponieważ ciasteczka się "rozpłyną".
Piec 10-15 minut.
A sama dodam, że pierwszą porcję robiłam tak: nie dodałam orzechów, a do każdego ciasteczka dodawałam co innego tak, że potem było niespodzianką kto na co wpadnie ;P Później robiłyśmy już pół na pół tylko z czekoladą i z czekoladą i żurawiną.