Jabłka umyć i pokroić na cząstki a następnie na cienkie plastry. Pokrojone jabłka włożyć do miski, posypać cynamonem oraz 5 łyżkami cukru i dokładnie wymieszać.
5 czerwiec to piękna data w moim życiu. Rok temu urodziłam moją córcię. Wyszła mała diabolica , która z każdym dniem ma coraz większe różki. Jest wspaniała, kochana, słodka jak poziomka, delikatna jak puszek a jednocześnie ma diabła za skórą. Całuje mnie, swoimi maleńkimi ustami a zaraz szczypie łapkami i patrzy co ja na to?
Mąkę trzeba dobrze posiekać z chłodnym masłem oraz z cukrem pudrem. Następnie dodać żółtka, śmietanę i 1 torebkę cukru waniliowego. Siekać wszystko przez chwile a potem szybko zagnieść ciasto i zawinąć je w folie - włożyć do zamrażalnika aż stwardnieje ale nie zamrozi się zupełnie.
Za parę dni jadę w góry. Oj będzie się działo! Zamierzam jeździć rowerem,dużo spacerować i pożerać słowackie dania. Siostra namawia mnie na poranne biegi. HAHHAHA już to widzę jak biegamy. Cieszę się strasznie z tego wyjazdu i nie mogę się doczekać. Uwielbiam góry!!!
Mąkę przesiać do miski, zrobić wgłębienie i wkruszyć do niego drożdże, wsypać łyżeczkę cukru i wlać niewielka ilość mleka. Całość przykryć serwetka i odstawić na kwadrans.
Masło i cukier utrzeć na gładką i puszystą masę. Dodać jajka i ewentualnie skórkę z cytryny/pomarańczy albo aromat. Wszystko dokładnie wymieszać i stopniowo dodawać mąkę. Mieszając dodać proszek do pieczenia i sól. Ciągle mieszając dodać mleko.
Upieczony i schłodzony biszkopt przekroić na 2 części. Na pierwszy spód nałożyć pół masy jagodowej. Następnie wlać tężejącą galaretkę cytrynową. Czynność powtórzyć jeszcze jeden raz.Udekorować w/g własnej fantazji. Odstawić do zimnego pomieszczenia lub lodówki.
Dzisiaj mam święto! 11 lat temu urodziłam małego ufoluda. Był pomarszczony, długi i wyglądał jak kosmita. Skrzeczał jak mała żabka i przewrócił nam świat do góry nogami. Mój kochany Mateusz:)
Na urodziny Synka zrobiłam tort chałwowy. To była moja trzecia przygoda z tortem i muszę powiedzieć, że mimo małych przeciwności losu, udana. Jeśli chodzi o te przeciwności, to biszkopty mimo moich starań, nie wyrosły mi tak jak trzeba i nie dałam rady ich przekroić.
No i znów jestem rok starsza... dokładnie rzecz biorąc, od piątku. Gości mam w tym roku podzielonych "na raty", i tak wyszło, że musiałam upiec aż dwa torty, bo pierwszy upieczony został zjedzony w mgieniu oka.
Wspaniały torcik budyniowo-jabłkowy , na który przepis podała Kasiula na swoim blogu. Autorka nie wspomniała jednak o tym , że budyń trzeba posłodzić... A ja ostatnio jakaś zakręcona , zwróciłam na to uwagę dopiero wyjadając jego resztki z garnuszka. To jednak nie przeszkodziło nam zjeść od razu połowę ciasta zaraz po ostygnięciu. Aż się boję pomyśleć co by było , gdybym jednak dodała cukru ;-))
Dziś będzie szybko, bo i przepis o którym chcę powiedzieć, jest właśnie bardzo szybki. Mazurki generalnie robi się tylko raz w roku, na Wielkanoc. U mnie w domu tej tradycji nie ma. Pierwszego mazurka zjadłam dopiero po ślubie, u teściowej. Smakował mi, choć był niemiłosiernie słodki.
Smakowało nam do tego stopnia, że parę dni później mąż przyniósł mi ze sklepu słoik musu jabłkowego, prosząc, żebym niedługo znów zrobiła ten pyszny jabłecznik. Mi długo powtarzać nie trzeba i jak tylko wrócę od rodziców, zrobię ją dla niego z pewnością ponownie. :)