Kluski kładzione, to jedne z ulubionych dań mojego Mateuszka. Kluchy, pampuchy, naleśniki, kopytka, pierogi na słodko.....takie dania znikają w ekspresowym tempie z talerzy dzieciaków.
Jesień to czas, kiedy lubię siedzieć na kanapie czytając książki, zajmując się robótkami czy też oglądając filmy. Jest to tez czas na zapiekanki, gulasze, rozgrzewające potrawy, których zapach potrafi rozgrzać i rozweselić.Dziś dzielę się z Wami przepisem eksperymentalnym, zainspirowanym recepturą na Lancashire Hot Pot, zamieszczonym w Women’s Weekly
Ostatnio mnie tu nie było dość długo - odpoczywałam od gotowania :)Za mną udany wypad na wyspy tropikalne, wbrew pozorom w Europie, i to całkiem niedaleko - jeśli jesteście zainteresowani, więcej możecie przeczytać tu. Ze wszystkich smakowitości, jakie ostatnio jadłam, mogę zamieścić przepis na pyszny koktajl o nazwie Pinacolada, nie robiony oczywiście przeze mnie, ale popatrzcie jaki ładny - i równie pyszny.
W końcu doczekałam się na śliwki węgierki , ale wraz z nimi pojawił się pewien dylemat : które ciasto upiec ? - bo pomysłów miałam kilka , a wiedziałam , że ze wszystkim nie dam rady ;-) W końcu postanowiłam , że na pierwszy ogień pójdzie Serowy placek ze śliwkami , czyli coś zarówno dla wielbicieli ciasta drożdżowego , owocowego , jak i sernika. Wszystko to w jednym cieście , a jeszcze do tego obficie posypane kruszonką :-)
Pierwszy raz zrobiłam takie racuchy - chociaż nieraz jadłam , bo często robi je moja mama , sama nie miałam odwagi ich przygotować . Dawniej wydawało mi się , że jak coś jest z dodatkiem drożdży - to musi być jakiś skomplikowany przepis . Drożdże oswoiłam ;) i teraz nie boję się wypróbowywać przepisów z ich dodatkiem.
W zamyśle miała być duszona karkówka , a wyszło coś pomiędzy Strogonowem a zupą gulaszową :) Wymyśliłam ją okazji wyjazdu do rodzinki [ patrz : wrzesień 2007 ] - chciałam zabrać gotową potrawę , którą wystarczy tylko podgrzać i już jest gotowa do zjedzenia . Wtedy wyszły mi całkiem zgrabne plastry karkówki z plasterkami pieczarek i paseczkami papryki ... - teraz mięso rozpadło się w trakcie duszenia i wyszło takie coś a'la zupa .
Chlebek ( który z prawdziwym chlebem wspólną ma tylko nazwę ) wyszedł bardzo dobry , puszysty , nie za słodki - trochę zmieniłam przepis po prześledzeniu komentarzy - dałam cukier trzcinowy zamiast zwykłego i dorzuciłam garść suszonej żurawiny .
Takiego kurczaka przygotowała na piknik Nigella w programie "Nigella Ekspresowo" . Ciekawa byłam , jak smakuje kurczak marynowany w zalewie maślankowej , więc postanowiłam wypróbować ten przepis . Niestety nie trzymałam go całą noc w marynacie , jak zalecała Nigella - i przez to nie przeszedł zbyt mocno przyprawami - smakował prawie jak tradycyjnie pieczony kurczak .
Zmiel herbatniki, wymieszaj je z roztopionym masłem i ułóż na dnie tortownicy o średnicy 24 cm. Wstaw tortownicę do lodówki.Czekoladę rozpuść na parze i ostudź.
Będac w Zakopcu, zamówiłam w jednej z knajp na Krupówkach "placek po zbójnicku". Placek był tłusty, sycący i miał miał chyba ze 3 tys. kcal. Piwo i kapela dała nam kolejne wrażenia. Biesiada na całego:)
Po tych niebiańskich słodkościach czas zejść na ziemię i zjeść coś konkretnego :-) Postanowiłam sprawdzić, czy wyjdą i jak będą smakować kluski śląskie z nadzieniem - akurat zostało mi trochę mięsa z rosołu , w sam raz do eksperymentowania. Zrobiłam takie niby-pyzy z mięsem i podałam je z podsmażoną na oliwie cebulką - taki obiadek bardzo nam smakował . Teraz przymierzam się do testowania wersji kopytkowej ;)
Niedawno w ramach Weekendowej Piekarni na blogu Atiny i nie tylko u niej pojawiły się te smaczne włoskie pałeczki chlebowe. Prosty przepis zachęcił mnie do ich upieczenia.
Gdy w piatkowe popoludnie zabieralam sie za pieczenie za oknem panowala szaruga, bylo tez zimno i nieprzyjemnie. Wyciagnelam z szuflady dawno juz zapomniane foremki, ostatnimi czasy pieklam tylko muffiny. Gdy wstawilam piekarnik od razu zrobilo sie w domu cieplej.