Do wysokiej szklanki wsyp łyżeczkę lub dwie kawy rozpuszczalnej, zalej zimnym mlekiem (najlepiej 2 lub nawet 3,2 %) i spień za pomocą przyrządu do spieniania mleka.
W ten weekend przyłączyłam się do wspólnego pieczenia weekendowego. Tematem były włoskie chlebki ciabatta. Przepis znalazła Tatter, a „dystrybucją” przepisu zajęła się Margot. Chlebki robiło się bardzo przyjemnie. Na żadnym etapie nie miałam jakichkolwiek trudności. Metoda Bertineta, według której miało się wyrabiać to ciasto okazała się łatwa i skuteczna.
Cieszę się, że udało mi się znaleźć przepis na chleb tostowy, w którym wiem co jest i który idealnie nadaje się na grzanki. Bez wyrzutów sumienia mogę dać dziecku tyle kromek na ile ma ochotę.
Tymczasem postanowiłam obudzić to wspomnienie, odtworzyć zniewalający zapach pieczonych drożdżówek we własnym domu. Zrobiłam je z owocami i kruszonką. Smakowały bardzo, bo zniknęły w mgnieniu oka. Udało mi się jednak zamrozić kilka sztuk. Krzyś będzie miał do szkoły, jak znalazł!
Były już przepisy, przy okazji których wspominałam o kopytkach. Przyszedł czas na te właśnie kluski, a poza tym dotarła do mnie prośba o podanie przepisu. Z nam kilka wersji, które jak to zwykle przy tradycyjnych daniach różnią się drobnymi szczegółami. Ja postanowiłam tym razem zamieścić przepis Babci mojego męża, bo przecież nie ma jak u Babci.
Zagadka oczywiście banalna, bo z czegóżby, jak nie z "Kuchni włoskiej". To już kolejny przepis z tej książki i wszystkie jak na razie wychodzą super. Nazwę tej potrawy można by przetłumaczyć jako "spaghetti dziewczyny lekkich obyczajów", ale dlaczego się to tak nazywa, nie mam pojęcia.
Miałam wczoraj małą przygodę kulinarną. Wszystko zaczęło się od tego, że zwykle po obiedzie mamy jakiś deserek. A przy niedzieli, przyzwyczailiśmy się, że jest to ciasto. Ale jakoś przy przedświątecznym natłoku zajęć nie upiekłam nic, co mogłoby stanowić słodkie zakończenie niedzielnego obiadu... I jak się można domyślać, trochę nam było z tym nieswojo:) bo coś słodkiego by się przekąsiło.
Ostudzone mleko połącz z jajkami, drożdżami i mąką. Zagniataj przez 10 minut, a następnie odstaw do wyrośnięcia. Podziel ciasto na kilka części: jeśli chcesz mieć małe rogaliki, to na 5-6 części, a jeżeli wolisz większe, wystarczy 3.
Jeśli zostają mi w czasie gotowania jakieś białka, nie wyrzucam ich, tylko zamrażam.Kiedy się trochę uzbiera, można zrobić właśnie taki keks na białkach.Jest to dobry przepis - a trudno o dobry przepis na keks. Robiłam ich kilka i żaden nie był udany. Sekretem dobrego keksu jest odpowiednio gęste ciasto, tak, aby bakalie nie opadły na spód w razie pieczenia, a jednocześnie - aby środek dopiekł się, a wierzch nie spalił.
Biały ser zemleć lub przecisnąć przez praskę . Mąkę przesiać na stolnicę , posiekać z margaryną , dodać ser , żółtko , zagnieść ciasto jak na pierogi . Jeżeli ser jest za suchy , dodać 2-3 łyżki śmietany . Rozwałkować na grubość 0,5 cm , kroić w kwadraty 7 x 7 cm , na środek nakładać dżem , zwinąć w rulonik , zakończenie ciasta dać pod spód .
Moja jedenastomiesięczna córeczka zbuntowała się przeciwko daniom w słoiczkach i mimo tego, że ma tylko 2 zęby, a następne dwa dopiero się zapowiadają, żąda normalnego jedzenia. Będę więc teraz musiała kombinować i wymyślać takie dania, które ona może zjeść, a które jednocześnie będą smakować pozostałym.
Przepis zaczerpnęłam z blogu Lemontea, lecz nieco go zmodyfikowałam.Wyszedł rewelacyjnie - w sam raz na szybki obiad, wystarczy tylko podsmażyć mięso, co też dziś zrobiłam i z 10 słoików zostało 9.