Od pewnego czasu obserwowałam zmagania grupy Darling Baker, lecz brakowało mi śmiałości żeby przystąpić do zabawy. Końcem marca zebrałam się jednak na odwagę i napisałam do założycielek grupy maila z aplikacją.
Ten deserek wymyślił mój Synuś. Kupił mi w sklepie jeżyny twierdząc, że są to moje ulubione owoce :) Jutro zamierza kupić mi malinki ! :) Deser robiliśmy razem, jeden pucharek ja, a drugi Synek. Oczywiście powstał on na podstawie przepisu Dorotki, można się łatwo domyślić o jaki przepis chodzi :) Dodam jeszcze, że nasz zakręcony miks smakował nam doskonale!
Jakbym mogła cofnąć czas i znowu być dzieckiem, w nagrodę za grzeczne zachowanie czy za dobre stopnie chciałabym dostać... wcale nie lalkę Zuzię, co „w główce ma marzeń sto”, tylko leguminę z ryżu. Byłaby moją motywacją, starałabym się, by ją dostać i móc się nią delektować. Właśnie dzisiaj to odkryłam:)
Widziałam go już na wielu blogach kuchcikowych, aż w końcu sama zdecydowałam się go zrobić - Batonik Bounty - bo o nim mowa, jest cudownie kokosowy oblany słodką mleczną czekoladą, rozpływa się w ustach i słodzi nasze podniebienia swoją kokosową rajską naturą.
Pod takim tytułem znalazłam te pyszne kokosanki na blogu Agnieszki - a że miałam do wykorzystania białka , które zostały mi po przyrządzaniu kremu do tortu , postanowiłam przepis wypróbować . Nie zawiodłam się - te kokosanki są naprawdę niebiańskie - delikatne , z wierzchu kruche, w środku leciutko ciągnące , i do tego smak kokosa z nutką cytryny i wanilii . Jeżeli lubicie takie połączenia , to polecam !
Przepis na te cudowne babeczki wypatrzylam w jednym z programow Gordona Ramsay'a i od razu wiedzialam, ze beda na takie niecodzienne okazje. Bo coz moze byc lepszego niz aksamitna, jeszcze ciepla, rozplywajaca sie w ustach czekolada. Jej slodycz to prawdziwa rozkosz dla podniebienia. To doskonala droga do serca mezczyzny wprost przez jego zoladek ;)
Przepis na ten blok znalazłam u Andzi i od razu wiedziałam, że muszę go zrobić. Jak wszystko co jest zrobione z mleka w proszku jest oczywiscie pyszny a pewnie każdy zna blok czekoladowy więc waniliowy też powinien Wam posmakować, chociaż oczywiście smakuje odrobinę inaczej. Pominęłam herbatniki bo akurat ich nie miałam ale i tak blok był pyszny.
Miałam nie robić tego deseru bo jakoś trudno było mi sobie wyobrazić jak mogą smakować takie "rozciapciane" truskawki zapieczone w masie żółtkowej. Dzisiaj bardzo się cieszę, że go zrobiłam bo doznania smakowe były rewelacyjne a truskawki wcale nie były takie jak sobie wyobrażałam.
Zapraszam dzisiaj na pyszne lody miętowe z kawałkami czekolady. Ciekawy kolor i orzeżwiająca świeżość mięty to argumenty za tym , żeby je zrobić. Jest to moja propozycja do akcji lodowej.
Lody nie zamarzają na kamień z powodu dużej ilości alkoholu - są mocno czekoladowe i gładkie w smaku. A na wierzchu po wyjęciu tworzą się białe kryształki szronu ....I nie wymagają maszynki :)
Lody chałowe pyszne rozpływały się w ustach, choć nie dla każdego raczej dla smakoszy chałwy oj tak :-) Niektórym może się wydawać że smak dość dziwny ... aż ciężko go opisać. Musicie sami spróbować ...mi smakowały.
zupełna improwizacja od początku aż po samiutki koniec. Efekt niesamowity, słodycz nie z tej ziemi, wart grzechu. Znikała w mgnieniu oka zjadana przez domowych smakoszy:)
Wprawdzie już dwa razy podawałam tu przepisy na różne banany w cieście, ale nie mogłam się powstrzymać, żeby nie zrobić ich w kolejnej wersji, tym razem znalezionej w książeczce „Z kuchennej półeczki. Kuchnia tajska”. Nic nie poradzę – uwielbiam ten deser ;)
Prawdziwa nazwa to karmelki kawowe, ale u mnie są bez kawy i smakują podobnie jak Daim, kruche i czekoladowe, ale czekolada musi być dobrej jakości mleczna czy gorzka w zależności jaka lubicie u mnie to mleczna Pycha