W moim domu rodzinnym weekend pachniał niedzielnym żurkiem i ciastem. W moim domu staram się kontynuować tradycję weekendowego ciasta. Zazwyczaj testuję jakiś nowy przepis. I tak było tym razem. Na prośbę męża upiekłam Cappuccino Coffee Cake z przywoływanej przeze mnie już książki Ann Nicol. Cenię jej przepisy za łatwość wykonania i efekt.Oczywiście wprowadziłam pewne modyfikacje, żeby dostosować ciasto do naszych podniebień.
Przepis ten zalicza się do grona moich faworytów. Mam go od bardzo dawna i często do niego powracam. Ciasto jest proste (wbrew pozorom) w wykonaniu , ładnie wygląda i , co najważniejsze , bardzo smaczne :-)
Pod taką właśnie nazwą kryje się bardzo smaczne ciasto. W jego skład wchodzą : dwa placki kruche , masa jabłkowa , krem orzechowy i polewa czekoladowa.Cóż więcej dodać - po prostu niebo… :-)
Niezwykle delikatny i puszysty , zwany również sernikiem z rosą. Ten przepis należy do grona moich ulubionych i chociaż spotkałam się z kilkoma odmianami tego sernika , to nigdy niczego nie zmieniałam w swoim przepisie - jest dla mnie idealny.
Ciasto tak pyszne,że zostało tylko zdjęcie:) Jest efektowne a jednocześnie nie wymaga wiele pracy. Polecam bardzo! Jest zgubne , jeśli ktoś tak jak ja odchudza się:) W głowie aż przewraca mi się, od nadliczbowych kcalorii.
Szarlotki chyba nie trzeba jakoś specjalnie reklamować:) Jeszcze mi się nie zdarzyło jeść dwie takie same, chociaż oczywiście wszystkie przepisy są podobne. Dzisiaj polecam wersję z pianką.
Ciasto to składa się z trzech warstw ciasta kruchego zapieczonego albo z masą miodowo - sezamową, miodowo - orzechową lub z powidłami i pianą kokosową. Całość przełożona jest kremem maślano - kokosowo -budyniową. "Sezam" jest naprawdę przepyszny i wspaniale wygląda!
Ciasto jest miękkie , puszyste i delikatne - bardzo smaczne. Być może wygląda na pracochłonne, jednak tylko z pozoru. Każdą warstwę robi się osobno, ale piecze razem, tak, że nie jest źle ;-) Pysznie smakuje i ładnie wygląda , a do tego nie wymaga wyszukanych składników :-)
Smak chałwy zdecydowanie w nim dominuje - jest mocno wyczuwalny w samej masie serowej i polewie. I choć przyznam, że za samą chałwą nie przepadam, tak w tym serniku zasmakowałam. Jego ogromnym aututem jest konsystencja - cudownie kremowa. Być może to przez kąpiel wodną, w której piekł się sernik, ale nigdy nie jadłam tak delikatnej, kremowej, niemal aksamitnej masy serowej - dosłownie rozpływa się w ustach!