Tym razem coś z pieczywa. Wystarczą tylko cztery składniki , które każdy na pewno ma w swojej kuchni , aby wyczarować wspaniałe , chrupiące bagietki :-)
Tak nazywają się włoskie bułeczki o różnych kształtach i dość wyraźnym oliwkowym smaku. Ciekawy , choć trochę pracochłonny , dodatek do obiadu i nie tylko.Przepis pochodzi (chyba już tradycyjnie) z mojej książki chlebowej.
Kolejny zdrowy wypiek. Tym razem bułeczki według przepisu Agusi z forum CinCin. Mięciutkie , dość długo zachowujące świeżość , a przede wszystkim smaczne. Widziałam je już na kilku blogach , ale jeśli ktoś jeszcze nie próbował - gorąco polecam :-)
Nocne bułeczki widziałam już na wielu blogach, wszędzie zachwalane, wszyscy mówią, że pyszne i wiecie co tak się zastanawiam, dlaczego dopiero teraz je upiekłam... ? Te bułeczki są wspaniałe, przepyszne!
Watruszki to takie rosyjskie bułeczki drożdżowe. Najbardziej przypominają znane mi już od dawna kołaczyki z serem. Są mięciutkie i mają dużo serowego nadzienia - takie mini-serniczki na drożdżówce. Pyszne !
Składniki ciasta zagnieść razem i odstawić na ok. godzinę do wyrośnięcia. Zagnieść razem z cebulką i salami i podzielić na 8 części. Uformować kulki i ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Odstawić na ok. 30 minut. Piec 15-20 minut w temperaturze ok. 200 stopni.
To przepis w sam raz dla tych osób , którym brakuje czasu , czyli ostatnio dla mnie też. Ciasto można przygotować w wolnej chwili , a wykorzystać dopiero wtedy , kiedy chcemy. Byle nastąpiło to w ciągu 7 dni , bo właśnie tak długo ciasto może leżakować w lodówce. Same bułeczki natomiast wychodzą bardzo puszyste i mięciutkie.
Te finezyjne bułeczki kusiły mnie już od bardzo dawna. Ciągle jednak odkładałam ich zrobienie na później , aż w końcu o nich zapomniałam. Swego czasu pojawiły się na wielu blogach , więc prawdopodobnie większość z Was już je zna i docenia. Ja natomiast dopiero teraz mogę tak naprawdę dołączyć do grona wielbicieli - wcześniej podobały mi się ich kształty , a teraz poznałam też i wspaniały smak.
Bardzo spodobały mi się propozycje Zaytoony w 79 edycji Weekendowej Piekarni a już szczególnie przypadły mi do gustu bułeczki czosnkowo - bazyliowe. Dlatego nie zwlekałam długo i korzystając z pierwszego dnia wakacji zabrałam się do pracy a tym chętniej to zrobiłam, że komentarze na temat tych bułek były bardzo pozytywne. Teraz i ja mogę je potwierdzić. Bułeczki są mięciutkie, niezwykle aromatyczne. Smakują same ale nadają się też na kanapkę z wędliną. Bardzo polecam a Zaytoonie dziękuję za wyszukanie tak smacznego przepisu:)
Przepis na te pyszne rogaliki podała Pinkcake w ramach październikowej "Weekendowej cukierni". Od tamtej pory minęło już trochę czasu i pojawiły się one na wielu blogach , ale w końcu i ja je upiekłam. Najbardziej przypominają mi serowe ciasteczka (u mnie znane pod nazwą rożki niby-francuskie) , z tą tylko różnicą , że mają taki bajecznie pomarańczowy kolor :-)
Jutro jest w Szwecji tzw. "Kanelbullens dag" czyli dzień bułeczki cynamonowej. Szwedzi uwielbiają wszelkiego rodzaju wypieki z dodatkiem przypraw korzennych. Bułeczka cynamonowa doczekała się więc swojego święta, które obchodzone jest zawsze 4 października od 1999 roku.
Solanki to takie proste rogaliki , posypane po wierzchu solą. Od razu dodam , że słowo "proste" występuje tu w podwójnym znaczeniu - bo rogaliki są łatwe do zrobienia i nie zakręcone , jak typowe rogale.