W takich awaryjnych sytuacjach niezawodna jest goraca czekolada, ale tej zimy juz sporo przepisow pojawilo sie na innych blogach. Wpadlam wiec na pomysl przygotowania goracej czekolady, ale bialej.
Jako wielbicielka kokosu musiałam spróbować jak smakują gofry w takiej wersji. Nie dodaje się do nich wiórków kokosowych (choć i taki przepis wpadł mi w oko) , ale za to całą szklankę mleczka kokosowego. Nie jest ono jednak aż tak bardzo wyczuwalne , bo przeważa wanilia.
Zima jeszcze sobie nie poszła, więc na rozgrzewkę zrobiłam pachnącą cynamonem gorącą czekoladę. Moja córka od kilku dni męczyła mnie, żeby wypróbować przepis z gazetki Witch. Oczywiście robiłyśmy ją wspólnie :) Dobra była - jak dla mnie , dziecię wolało delikatniejszą wersję, rozcieńczoną dodatkowym mlekiem [ "bo było za gorzkie" ] :)
Gofry wyszły lekkie, puszyste i chrupiące - i bardzo szybko zniknęły. Najlepsze są zaraz po upieczeniu, bo po całkowitym ostudzeniu tracą chrupkość (choć nadal są smaczne). Porcja wystarczyła na 8 małych gofrów, następnym razem chyba podwoję ilość składników :)
Deser, "szarlotka", nie wymaga pieczenia, a smakiem dorównuje najlepszej szarlotce. Jest szybki w przygotowaniu i równie szybko się go zjada. Prażone jabłka, chrupiące herbatniki, kremowa śmietanka, orzechy, aromatyczny cynamon, słodka czekolada.. poezja.
Czasem jednak mam chęć poeksperymentowania przy nawet sprawdzonych recepturach. I tak powstała lekko różowa, wiosenna panna cotta z truskawkami. Jej wierzch ozdobiłam łyżką kwaskowatego musu truskawkowego, taki owocowy dodatek zawsze dobrze robi śmietanowym deserom.
Delikatny, kremowy, o wyraźnym smaku mleka kokosowego i chrupiących płatków migdałów.
To taki koktajl, który podczas picia przeniesie nas myślami daleko daleko na egzotyczne plaże.
Koniecznie wypróbujcie!