Truskawkowa panna cotta
Metodą prób i błędów doszłam do przepisu na panna cottę, która moim skromnym zdaniem bliska jest ideału :) (TU w wersji klasycznej, TU zaś- z miodem).
Czasem jednak mam chęć poeksperymentowania przy nawet sprawdzonych recepturach. I tak powstała lekko różowa, wiosenna panna cotta z truskawkami.
Jej wierzch ozdobiłam łyżką kwaskowatego musu truskawkowego, taki owocowy dodatek zawsze dobrze robi śmietanowym deserom.
Składniki- mleko - 200 ml
- śmietanka kremówka - 100 ml
- truskawki - ok. 200 g (po zmiksowaniu- 100 ml musu) + do podania
- cukier - 2 łyżki lub do smaku
- naturalna esencja waniliowa - 1/2 łyżeczki
- żelatyna - 3 listki (można ją bez problemy kupic za ok. 5 zł w sklepach internetowych. Jest wyjątkowo wygodna w stosowaniu.)
Listki żelatyny namocz w zimnej wodzie.
Truskawki obierz, zmiksuj, a następnie przetrzyj przez sitko. Powinieneś uzyskać ok. 100 ml musu.
Śmietankę z mlekiem, cukrem (ilość może zależeć od słodyczy owoców) i wanilią podgrzej w rondelku do granicy zagotowania. Dodaj odciśniętą z wody żelatynę oraz mus. Wymieszaj.
Płyn przelej do miseczek (otrzymasz ok. 4 porcji), wstaw najlepiej na całą noc do lodówki.
Podawaj z musem truskawkowym i świeżymi owocami.
Owoce zagotuj z cukrem, aż staną się miękkie. Wystudzone przetrzyj przez sito- powstanie gęsty sos lub pozostaw w całości. Gdy sos okaże się zbyt rzadki, zagęść go odrobiną mąki ziemniaczanej (rozpuść ją w zimnej wodzie i wlej do gotującego się sosu, dokładnie rozmieszaj). Ostudź.