To jest kompilacja kilku przepisów - głównie z książek Jamiego Oliviera. Bardzo podoba mi się pomysł pieczenia ryby w folii aluminiowej z dodatkiem warzyw i przypraw.
Z tego przepisu ulepiłam 85 mikroskopijnych uszek. Nie zważyłam grzybów, więc w przepisie napisałam około 30 dag. Farszu wystarczyło ale bez podjadania z miski;)
Były już przepisy, przy okazji których wspominałam o kopytkach. Przyszedł czas na te właśnie kluski, a poza tym dotarła do mnie prośba o podanie przepisu. Z nam kilka wersji, które jak to zwykle przy tradycyjnych daniach różnią się drobnymi szczegółami. Ja postanowiłam tym razem zamieścić przepis Babci mojego męża, bo przecież nie ma jak u Babci.
Cytrynę obrać ze skórki w taki sposób żeby powstała spiralka, którą należy przez 1 min. trzymać w gotującej się wodzie. Skórkę wyciągnąć i przekroić w taki sposób żeby powstały dwa paseczki. Skórki posłużą później do ozdobienia lemoniady.
U mnie Wigilia odbyła się już dziś - tak wyszło w tym roku, choć to akurat raczej smutna okoliczność.Jedną z moich ulubionych potraw, mogę nawet powiedzieć, że smakiem świąt z dawnych lat, są takie właśnie grzyby. Tej jesieni nazbieraliśmy ich sporo, więc mogę w pełni nacieszyć się tym daniem.
Uszka do barszczu mają tę zaletę, że można je przygotować odpowiednio wcześniej, zamrozić, a potem wystarczy tylko wyjąć, podgrzać w ciepłej zupie, i gotowe.Zdjęcie uszek poniżej wyszło nieco dziwnie, bo zapomniałam przełączyć tryb nocny, a potem już nie było co fotografować :)
Schłodzony, pocukrzony napar połączyć z sokiem z cytryny, wymieszać i wstawić do lodówki na kilka godzin. Można zmiksować z lodem, albo wrzucić kilka całych kostek lodu do schłodzonej herbaty.
Do garnka wlać czerwone wino. Pomarańczę umyć, pokroić w grube plastry. Do wina dodać przyprawy, miód i pokrojoną pomarańczę. Podgrzać pod przykryciem( nie gotować). Przelać przez sito do kieliszków lub kubeczków. Można udekorować korą cynamonu i plastrem pomarańczy.
Paskudna pogoda dzisiaj... nawet nie jest bardzo zimno, ale wilgotno i ta wilgoć wdziera się wszędzie. Miałam niejasne wrażenie, że łapie mnie reumatyzm ;) Na takie klimaty najlepsze jest grzane wino.
Bardzo lubie prosta i szybka kuchnie. Takie dania sa szczegolnie w cenie gdy nie mam czasu, albo jak to bylo w miniona sobote, po prostu zle sie czuje. Niestety ten week-end nie byl dla mnie szczegolnie udany gdyz poddalam sie chorobie.
Nigdy, przenigdy nie powiedziałabym, że zrobię taki napój. Na samo hasło "grzane piwo z jajem" rzedła mi zawsze mi mina. Niby piwo jest ok, żółtko umieszane z cukrem też jest dobre, ale połączyć to razem? No way! Co, a właściwie kto, sprawił, że zmieniłam zdanie? Mój mąż oczywiście.