Oddzielić żółtka od białek i ubić je na sztywno z cukrem. Do białek dodać po jednym żółtku i ubijać. W osobnym naczyniu zmieszać mąkę i proszek - całość powoli dodawać do piany.
Ten przepis znalazłam na stronie "Mojego gotowania". Już od dawna planowałam zrobienie tej chatki , bo lubię takie wyzwania , ale czekałam na wenę ;-) Nie miałam kwadratowej blachy , więc użyłam prostokątnej i wyłożyłam ją folią aluminiową , formując kwadrat. Ciemny biszkopt wyszedł nieco niższy , w związku z tym musiałam potem więcej okroić jasny biszkopt , żeby wszystko do siebie pasowało. W każdym razie efekt końcowy przeszedł moje oczekiwania - ciasto nie tylko ciekawie wyglądało , ale też było pyszne w smaku - "było", bo zostało dość szybko skonsumowane ;-)
Przepis może trochę nie na czasie , ale co tam ;-) Kiedyś piekłam to ciasto tylko na roczne święta. Tym razem zrobiłam jednak wyjątek , bo uświadomiłam sobie , że odkąd mam tego bloga , jeszcze nie piekłam Orzechowca , a to już zbyt długa przerwa , żeby czekać aż do świąt.
Kokosowa beza , słodki sezam , kwaskowaty dżem i chałwa - i to wszystko w jednym cieście . Przepis na sezamowca dostałam od koleżanki [dzięki Zosiu ! :-) ] - piekłam go już kilka razy i wciąż cieszy się niezmiennym powodzeniem wśród osób , które miały okazję go spróbować . Może i Wam posmakuje :)
Przepisów dorotus76 ciąg dalszy . Ciasta przez nią prezentowanene są tak apetyczne i jest ich tak dużo , że miałam problem z wyborem :) W końcu padło na seromak - od dawna "chodził" za mną sernik , a tu miałam dwa w jednym - nie dość , że sernik , to jeszcze makowiec ;) . Warstwa serowa jest delikatna i puszysta , a makowa jest bardzo aromatyczna i wilgotna .
Rozgrzej piekarnik do temperatury 220 st CUbij białka na sztywno, dodaj cukier kryształ. Ubijaj dalej. Wsadź miskę z białkami do lodówki na czas robienia 2 części ciasta.W osobnej misce miksuj migdały, cukier puder i jajka na średniej prędkości około 3 min. Zmniejsz prędkość miksera do najniższej dodaj mąkę i miksuj tylko do momentu, gdy składniki się połączą.
Uwielbiam kawę i nie wyobrażam sobie poranka bez małej czarnej:) Jako nałogowiec kawy, moje podniebienie ślini się, na widok deserów kawowych i lodów. Potrafię przejść na drugą stronę ulicy, żeby poczuć aromat z kafejki. Znam bardzo dobrze olejki eteryczne, balsamy i mydełka z domieszką kawy. Ech samo pisanie sprawiło, że pobiegłam do kuchni nastawić czajnik z wodą:)))
Oto jedno z ciast, które prezentowały się wczoraj na urodzinowym stole Sześciolatka :) Przepis na ciasto "Kubuś" zaczerpnęłam z bloga Pluskotki, a dokładnie z notesu jej Mamy :)Ciasto jest naprawdę przepyszne, wszystkim bardzo smakowało. Zrobiłam je z zielonym sokiem "Pysio", więc powinnam nazwać je ciastem pysiowym :)
Teść ma urodziny 1 czerwca - w dzień dziecka..Mieliśmy jechać jutro, ale okazało się, że dziecko ma zajęcia do wieczora - nie zdążylibyśmy...chciałam zrobić tort z truskawkami, ale w niedzielę nie kupię ładnych, świeżych truskawek.
Dwa dni temu szukałam jakichś fajnych przepisów na ciasto i ....znalazlam. Grzesiek to kruche ciasta z jabłkami, karmelem, chupiącymi wafelkami i warstwa bitej śmietany.
Gdy w naszym domu pojawia sie ciasto to jest to znak, ze albo spodziewamy sie gosci na popoludniowej kawie czy herbacie, albo ze mam chandre. Na ta druga sprawdzaja sie wspaniale wypieki czekoladowe, po ktorych z jednej strony czuje sie duzo lepiej, ale tez jest mnie nieco wiecej ;) Nie umiem sie pohamowac i nigdy nie poprzestaje na jednym kawaleczku takiego ciasta.
I znowu wszystko przez ten kokos , bo chociaż lubię tradycyjnego murzynka , to raczej bym się na niego w najbliższym czasie nie skusiła , ale , że z kokosem , to po prostu musiałam spróbować. Pomysł na niego podpatrzyłam na blogu Ilonkowo , jednak samo ciasto zrobiłam według własnego przepisu. Wiedziałam , że smak mnie nie zawiedzie , najwyżej wizualnie mogło być coś nie tak... No właśnie , jak zwykle nierówno podzieliłam ciasto (na górze dałam go mniej) , ale kto by się tym przejmował , ważne , że wyszło smaczne :-)
Witam wszystkich serdecznie w Nowym Roku! Strasznie dawno mnie tu nie było. Nic nie pisałam tyle czasu, że aż mój mąż mi powiedział, że zaniedbuję bloga… :) Przyczyn było sporo. Najważniejsza była taka, że przez pewien czas do kuchni wchodziłam jedynie z musu. Na szczęście już mi przeszło. Wracam do gotowania, pieczenia i wreszcie też pisania… Na początek biało-czarna propozycja, wpasowująca się w krajobraz za oknem. Obłędnie pyszna. Ciasto to próbowałam pierwszy raz na finale Szlachetnej Paczki. Zrobiła je Ania i podbiła tym serca wszystkich kosztujących. Oryginalnie przepis pochodzi chyba od Dorotki.
Napoleonka, albo jak wolicie - kremówka, jest jednym z ciast, które pamiętam z dzieciństwa. Dawno już jej nie jadłam, kiedy więc natknęłam się na ten przepis w starym zeszycie, postanowiłam ożywić wspomnienia.
To jeden z najstarszych przepisów jakie posiadam i aż sama sobie się dziwię , że jeszcze go tu nie podawałam. Ciasto składa się z biszkoptu i dwóch placków miodowych przełożonych masą budyniową oraz marmoladą (nie musi być , ale nadaje ciastu wyrazistości) , a to wszystko oblane polewą. Najlepiej smakuje po dwóch (lub więcej) dniach , kiedy biszkopt nawilgotnieje , a poza tym da się wtedy ładniej pokroić.