Z okazji Festiwalu Dyni , który w tym roku przygotowała Bea , upiekłam takie oto muffiny - pomarańczowe od dyni , piernikowe od przypraw , wilgotne od jabłek i lekko chrupiące (ale tylko u góry) od kruszonki.Przepis zaczerpnęłam z tej strony , chociaż swoją porcję zmniejszyłam o połowę , ponieważ miałam tylko 12 foremek ;-)
No i wybrałam , jak zwykle w najprostszy sposób , czyli korzystając z przepisu zamieszczonego na opakowaniu , a dokładnie , na puszce z dyniowym puree ;-) I co z tego wynikło ? - przekonałam się , że dynia może być "zjadliwa" , a co ciekawsze , naprawdę smaczna , jeśli odpowiednio przyrządzona :-)
Myślę , że te powidła będą się nadawały do przełożenia piernika lub innego słodkiego ciasta . Dodatek pomarańczy oraz otartej skórki pomarańczowej daje im lekką nutkę goryczy - nie każdy lubi takie smaki solo . Na próbę zrobiłam z połowy porcji - wyszły mi cztery 200-gramowe słoiczki .
Ledwo ujrzałam je na blogu Szarlotka, a wiedziałam, że je zrobię! Placuszki z dyni na słodko, to musi być coś pysznego! I właśnie takie były :) Mówię Wam, pyszności :) Dokonałam lekkiej zmiany w przepisie, gdyż dodałam pół łyżeczki sody, a dynię rozdrobniłam zupełnie, żeby nie było jej widać. Tym sposobem moje chłopaki dopiero po zjedzeniu placuszków dowiedzieli się, że były z dyni hi hi ;)
Drożdżówki bardzo nam smakowały i chętnie zrobię je ponownie. Są pachnące, miękkie, a najlepsze jeszcze ciepłe, kiedy tak parzą w dłonie i język, ja takie lubię ;) Myślę, że można pokusić się również o inne nadzienie, ale te z serem są takie właśnie jakie lubię i są takie nasze, domowe, polskie :)
Dzień przed pieczeniem przygotowujemy puree z dyni. Obieramy, usuwamy pestki, kroimy na duże kostki i wykładamy na posmarowaną oliwą blachę. Pieczemy w temp. 190 st. C przez 1 godzinę. Potem przepuszczamy przez praskę i zostawiamy na noc na sitku, by pozbyć się jak największej ilości płynu.
Pierwszy raz ten przepis widziałam w którymś z programów Ricka Steina. Jest banalnie prosty a ciasto wspaniałe - słoneczne, pozytywne i stawiające na nogi w zimowe dni.
Sama zupa jest dość smaczna, choć zapewne nie każdemu takie smaki przypadną do gustu. Od siebie dodałam łyżkę przecieru pomidorowego, a świeżą kolendrę zamieniłam na suszoną. Jest to również dobra propozycja dla osób będących na diecie Montignaca.