Pitty pochodzą z Turcji , ale zdobyły sobie popularność już niemalże na całym świecie. Mięciutkie , płaskie chlebki z charakterystyczną kieszonką w środku , doskonale nadają się do nadziewania warzywami , sałatkami lub mięsem. U mnie co prawda nie były one nadziewane , ale doskonale smakowały z sałatką gyros , którą również polecam :-)
Od dawna miałam na nie ochotę i w końcu je zrobiłam, oczywiście w zdrowszej, czyli pełnoziarnistej, wersji. Takie smakują równie dobrze, chociaż inaczej, bardziej wyraziście, a dodatek pesto bazyliowego świetnie współgra z razową mąką (myślałam też o dodaniu go do ciasta).
Ten przepis mój mąż otrzymał od koleżanki z pracy. Sprawdzony i praktykowany od wielu lat w jej rodzinie. Dziadek koleżanki był piekarzem i receptura na wypiek pochodzi właśnie od niego. Efekt? Chleb wyszedł naprawdę pyszny. Lekko kwaskowaty, idealny jeśli chodzi o wilgotność z cudownie chrupiącą skórką.
Ma on w sobie wiele błonnika i jest idealny dla osób, które chcą przestać kupować nadmuchany chleb w marketach. Jest pyszny i przy tym zdrowy, z pewnością zachęci każdego do dalszych wypieków i pomoże podtrzymać noworoczne postanowienia dotyczące aktywnego i zdrowego trybu życia.
Jeśli bacznie obserwujecie dodawane przez nas przepisy, zauważycie, że nas stronie pojawiają się raz chleby na drożdżach, raz na zakwasie. Jeśli jeszcze nigdy nie piekliście własnego chleba, ten na zakwasie wydaje się Wam pewnie czarną magią...
Postanowiłam wykorzystać do ciasta chlebowego piwo pszenne. W efekcie wyszedł mi bogaty pod względem smakowym, wilgotnawy, pyszny razowiec. I to naprawdę w całkiem krótkim czasie
Turystyczne obwarzanki są dla mnie zawsze zbyt wysuszone. Aż ciężko je połknąć! Postanowiłam więc stworzyć swoją wersję, która na pewno nie przeleży na sznurku kilku dni czy tygodni. Niewiele się pomyliłam, gdyż zaraz po zrobieniu zostały z nich tylko wspomnienia w postaci okruszków.
Chleb wyszedł obłędny! Pachniał niesamowicie, miał cudownie sprężysty miąższ i w ogóle dumna jestem z niego niesłychanie. Nie miał co prawda tak cudownych dziur jak w oryginale, a miąższ, podejrzewam, był nieco bardziej zbity, ale nam smakował bardzo. Jeśli przetestowaliście już poolish, czas na kolejny krok.
Pszenno-żytni chleb na zakwasie. Niezbyt skomplikowany, bo wystarczy odmierzyć wszystkie składniki i wszystko dokładnie wyrobić. Pięknie wyrasta i pięknie się piecze.