Najlepszy kurczaczek z piwkiem lub z kostką rosołową mniam mniam chrupiący z wierzchu a wilgotny w środku i nawet pierś jest smaczna a nigdy niema komu jej zjeść bo za sucha ale nie tym razem :-)
Babeczki moje dzieci to uwielbiają i pewnie nie tylko moje-zwłaszcza kiedy mogą przy tym pomagać a jaka to niespodzianka kiedy mogą znajdą coś w środku - to dopiero jest Rradość. A najbardziej to uwielbiaja dekorować czekoladą którą mogą podjadać...
tę opowieść darowałam sobie w okolicach świąt, bo ludzie wrażliwi są w tym czasie. o ile dobrze pamiętam miałam z 15 lat i to były pierwsze przygotowania świąteczne, które musiałam przeprowadzić sama. wspominam je dość traumatycznie, gdyż musiałam zabić karpia, a bydlę wcale nie chciało umrzeć po ciosie w łeb. siostra waliła drewnianą pałką, aż uzyskała miazgę (mam nadzieję, że nie czyta tego nikt z koła ochrony zwierząt).
Do przesianej mąki dosypałam drożdży - zawsze robię wgłębienie w mące - trochę cukru i dolałam kilka łyżek mleka. Zostawiłam żeby drożdże się "ożywiły". Kiedy zaczęły "bulgotać" dodałam resztę cukru, mleka i żółtka oraz sól i zaczęłam wyrabiać, tzn. nie ja tym razem ale mikser. Na koniec dolałam mleka i dobrze wyrabiałam aż powstała gładka masa, która nie lepi się do dłoni.Odstawiłam do wyrośnięcia na godzinę.
Kolejne improwizowane makaronowe danie, tym razem dla mięsożerców. Szczególne uznanie zyska u tej części populacji, która kręci nosem, ilekroć obiad jest jarski (czyli przeważnie faceci) ;)
Andzia, która opiekuje się #59 spotkaniem w Weekendowej Piekarni wybrała dla nas przepis na pyszną szachownicę drożdżową. Bardzo się ucieszyłam, bo uwielbiam drożdżowe wypieki. Podoba mi się to, że w Weekendowej Piekarni możemy raz piec chlebek na zakwasie, a raz bułeczki drożdżowe i każdy może znaleźć coś dla siebie. Szachownica bardzo nam smakowała. Kolorowe kuleczki podczas wyrastania i potem pieczenia złączyły się ze sobą i powstała właśnie taka szachownica. Ja nie posypywałam jej cukrem pudrem ani kakao, jedliśmy taką jak widać, odrywając małe bułeczki. Dziękuję za kolejne wspaniałe wspólne pieczenie.
Postanowiliśmy zacząć wprowadzać się w przedwyjazdowy nastrój i zrobić sobie coś "szwajcarskiego" do jedzenia. Wybór padł niemal jednogłośnie na fondue serowe. I mimo, iż nie jest to skomplikowane danie poszliśmy na łatwiznę i kupiliśmy gotową mieszankę serową do fondue. Moim zdaniem najlepsze są firmy Fromalp. Jeśli nie ma się odpowiednich serów albo ochoty na przygotowania to gotowe mieszanki są idealne.
Ciastka, masło, cynamon zmiksować razem w food procesorze, by całość przypominała konsystencją mokry piasek. Można też najpierw pokruszyć ciastka, dodać stopione masło, cynamon i wymieszać. Formę okrągłą o średnicy 22 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Na spód wyłożyć masę ciastkową, wyrównać.