Jest to fantastyczne połączenie smaków i oczywiście teraz żałuję, żę tak długo czekałam. Masa serowa jest po prostu rewelacyjna a w połączeniu z masą mięsną daje niesamowity efekt.
Po świątecznych daniach, zwykle z przyjemnością zjada się lekki, bezmięsny obiad. A że w lodówce leżał sobie niewykorzystany brokuł trzeba było go szybko zużyć. Wyszło coś naprawdę dobrego.
Ostatnio zaciekawiła nas Gruzja. Oraz gruzińska kuchnia. Czytamy, oglądamy, tęsknimy do kraju, który obiecujemy kiedyś odwiedzić. W ramach przygotowań przyrządziliśmy potrawę o pięknej nazwie chaczapuri adżaruli.
Generalnie bardzo nam smakowały, aczkolwiek M., choć doskonale wiedział, że są to kotlety z fasoli, a nie mięsne, był nieco rozczarowany, bo wygląd i zapach dawały mu złudzenie, że to jednak mielone :D Smakiem jednak mielonych zupełnie nie przypominają, co mnie jednak zupełnie nie przeszkadza, bo fasolowo-grzybowy smak też jest OK. :)
To klasyczny przykład, jak wyczarować „coś z niczego”. W dodatku to coś jest naprawdę bardzo smaczne i z pewnością będę je od czasu do czasu przygotowywać :)
Tym razem przygotowałam dość nietypowe pierogi, bo robione z ciasta ziemniaczanego i pieczone w piekarniku... Jak nazwa wskazuje, pochodzą one z Litwy, jednak przyjęły się także na Suwalszczyźnie pod nazwą „soczewiaki”.
Zimą były kotlety z fasoli, a teraz pora na kotlety z bobu, póki jeszcze można go dostać :) Dodatkowego smaku dodaje im wyrazista bryndza. Razem z jakąś orzeźwiającą, kwaskowatą surówką (u mnie z młodej kapusty) kotlety smakują super.
Z obiadu została mi odrobina pieczonego kurczaka z przepisu Magdy Gessler ( 2 skrzydełka i kawałeczek piersi), a że nie lubię w kuchni marnować jedzenia, postanowiłam wyczarować z tego co jest, smaczną przekąskę