Watruszki to takie rosyjskie bułeczki drożdżowe. Najbardziej przypominają znane mi już od dawna kołaczyki z serem. Są mięciutkie i mają dużo serowego nadzienia - takie mini-serniczki na drożdżówce. Pyszne !
Dlatego wlasnie teraz postanowilam dac hauskovym knedlikom druga szanse, by zatrzec te niemile, choc dosc smieszne, wspomnienia. Tym razem jednak dobralam im inne towarzystwo gdy o sos chodzi. Mysle, ze to byla dobra decyzja, gdyz po latach moge stwierdzic, ze czeskie knedliki wcale nie sa takie zle. Wszystkim nam bardzo smakowaly :)
Co zrobić gdy chce się coś słodkiego, coś małego, coś na jeden ząbek? Szczególnie na mały ząbek, który z chęcią bierze się do pracy, dosypuje, dolewa, miesza, zagniata... :) Najlepsze są ciasteczka, proste, pyszne, pachnące i w dodatku z dżemem!
Te rogaliki powstały zupełnie przypadkowo, bo moje dzieci domagały się ciasteczek, a ja akurat nie miałam w domu żadnych zapasów, ani też jajek, ani dodatkowego masła. Miałam za to gotowe ciasto francuskie, dwa zamrożone białka i pół paczki mielonych migdałów, oraz pisaki cukrowe.
Drożdżówki w tym kształcie widziałam wczoraj rano w mojej ulubionej piekarni, a po południu na stoisku z pieczywem w Bomi. Tak naprawdę, to widziałam je setki razy. Nadziewane makiem, dżemem lub twarogiem.
Oponki niesamowicie kojarzą mi się z karnawałem, z tłustoczwartkowym obżarstwem. W tym roku nie udało mi się ich zjeść w ten słynny dzień, i pewnie wcale bym ich nie zrobiła, gdyby nie przepis i cudne zdjęcie podane na blogu Ireny i Andrzeja.
Te bułeczki robiłam już jakiś czas temu. Najpierw upiekłam muffiny z wiórkami kokosowymi , a zaraz na drugi dzień właśnie bułeczki kokosowe - taką miałam wielką ochotę na coś kokosowego . Dlaczego tak długo zwlekałam z wstawieniem przepisu ?
Do wczorajszej kawy dziś dorzucam herbatniki, które są właściwie dziełem moich dzieci, z moją niewielką pomocą. Ciasteczka są bardzo kruche, rozpływające się w ustach - i bardzo pyszne, dzieci od razu zjadły wszystkie, zwłaszcza że z podanych proporcji nie wychodzi wiele ciastek.
Mocno czekoladowe ciasteczka w cukrowej skorupce - idealne dla wielbicieli czekolady. Już dawno chciałam je zrobić, ale ciągle coś mi przeszkadzało - a to czekolady zabrakło, a to mikser się zepsuł - ale w końcu się udało. Małe, na jeden kęs - wystarczy zjeść kilka, żeby zaspokoić zapotrzebowanie na czekoladę :-)
Na wycieczkę i na drugie urodziny bloga postanowiłam przygotować coś regionalnego, czyli drożdżówki z lukrem, które w Poznaniu nazywają się właśnie szneki z glancem.
A smak jest naprawdze wspanialy, kromka chleba zytniego podsmazona na masle, plaster szynki, jajko sadzone i stopiony zolty ser. Po przekrojeniu zoltko rozewa sie wspaniale i zolta ciecz wsiaka powoli w chleb. Smakuje wrecz wybornie.
Takie (albo bardzo podobne) drożdżówki widziałam już na kilku blogach. Od razu spodobał mi się sposób , w jaki zostały przygotowane - prosty , a przy tym efektowny. Z ciastem nie ma większych problemów , bo łatwo daje się formować , a nadzienie - kto jakie lubi. W oryginale był to krem patisserie , a ja dałam zwykły budyń waniliowy. Bułeczki pyszne ! Bardzo mięciutkie , puszyste , a do tego ładnie się prezentują.
Dzisiejszy poranek przyniósł mi odpowiedź :-) Gdy się przebudziłam, za oknem znów padał deszcz ze śniegiem i wtedy zamarzyłam o ciepłym, lekkim i puszystym omlecie ze świeżymi warzywami. I tak oto powstało dzisiejsze śniadanko :-)
Nie bardzo wiedziałam, co zrobić na dzisiejszą kolację. Bo niby nie byliśmy z mężem za bardzo głodni, ale po tym jak moja siostra zaczęła nas kusić zupą gulaszową i nieziemskim muffinami z jagodami, zapragnęliśmy coś dobrego przekąsić. Ponieważ jesteśmy w klimatach czeskich, postanowiłam przygotować coś właśnie z tej kuchni.
Kuchnia czeska była dla mnie totalną tajemnicą. No dobra, wiedziałam że Czesi znani są z knedlików i z dobrego piwa. I tyle. Cała moja wiedza o tamtejszej kuchni mieściła się w tych dwóch pozycjach. Przygotowując się do tej akcji, troszkę poszperałam i o dziwo, znalazłam kilka nowych i zupełnie nie znanych mi potraw.