Oponki serowe
Oponki niesamowicie kojarzą mi się z karnawałem, z tłustoczwartkowym obżarstwem. W tym roku nie udało mi się ich zjeść w ten słynny dzień, i pewnie wcale bym ich nie zrobiła, gdyby nie przepis i cudne zdjęcie podane na blogu Ireny i Andrzeja. Tak bardzo mnie kusiło, że dziś, niewiele myśląc zabrałam się za ich smażenie. Okazja jest, bo dziś przecież ostatki. A poza tym potrzebuję czegoś na poprawę humoru. Te małe kółeczka spisały się bardzo dobrze w roli pocieszyciela. Zjadłam ich tyle, że zastąpią mi dziś obiad, na który po prostu nie mam już miejsca :)
Przepis na oponki, jak już wspomniałam, znalazłam na blogu Ireny i Andrzeja, oni zaś zaczerpnęli go od Dorotus. Wyszły pyszne. Miękkie, nie tłuste (w poprzednim przepisie jaki miałam, używana była margaryna - w tym jej nie ma), idealne. Z przepisu wychodzi około 30 oponek. Polecam :)
Składniki:
- pół kilograma białego sera
- 2-3 szklanki mąki (ja dałam prawie 3,5)
- 3 jajka
- 3 łyżki kwaśnej śmietany
- 3 łyżki cukru
- cukier waniliowy (jedno opakowanie: 16g)
- łyżeczka sody oczyszczonej
- olej do smażenia
- cukier puder
Wykonanie:
Podane składniki zagnieść na miękkie ciasto (nie klejące się; w razie potrzeby podsypywać mąką). Gotowe ciasto rozwałkować na grubość około pół cm. Za pomocą szklanki wycinać kółka, a w ich środku mniejsze otworki np. za pomocą kieliszka lub zakrętki. Smażyć z obu stron w rozgrzanym oleju (w głębszym garnku lub frytkownicy). Gotowe oponki osączyć z tłuszczu na bibule lub ręczniku papierowym. Posypać cukrem pudrem. Smacznego :)