Szukałam jakiegoś przepisu , do którego mogłabym wykorzystać maślankę (została mi jeszcze od ciasta czekoladowego) , no i znalazłam ten oto przepis na gofry.
Pod tą nieco dziwnie brzmiącą nazwą kryje się kruche ciasto z dżemem , które , tak na marginesie , upiekłam już jakiś czas temu (ku uciesze mojego m-żonka , wielbiciela tego typu wypieków).
Nosiłam się z zamiarem upieczenia tego ciasta od dosyć dawna. Nie dlatego , że nie byłam do niego przekonana , a po prostu brakowało mi weny albo zwyczajnie o nim zapominałam. Ostatnio miałam okazję podziwiać ciasto marchewkowe na kilku blogach i chyba właśnie to wzmogło mój apetyt na nie.
Ten przepis znalazłam na stronie "Mojego gotowania". Już od dawna planowałam zrobienie tej chatki , bo lubię takie wyzwania , ale czekałam na wenę ;-) Nie miałam kwadratowej blachy , więc użyłam prostokątnej i wyłożyłam ją folią aluminiową , formując kwadrat. Ciemny biszkopt wyszedł nieco niższy , w związku z tym musiałam potem więcej okroić jasny biszkopt , żeby wszystko do siebie pasowało. W każdym razie efekt końcowy przeszedł moje oczekiwania - ciasto nie tylko ciekawie wyglądało , ale też było pyszne w smaku - "było", bo zostało dość szybko skonsumowane ;-)
To ciasto faktycznie jest miękkie jak wata ;-) Z wyglądu bardziej przypomina biszkopt , a w smaku sernik , dodam , że najdelikatniejszy , jaki w życiu jadłam :-) Przepis pochodzi ze strony "Diana's Desserts".
To ostatnio bardzo popularne na Podlasiu ciasto , goszczące najczęściej na weselnych stołach. Piszę "ostatnio" , bo za moich czasów w ogóle się o nim nie słyszało. Tak , że jako rodowita Podlasianka dopiero teraz miałam okazję spróbować tego cuda. Na początek należałoby jednak ostrzec , że jest to ciasto dla cierpliwych
Po ostatnim wypieku postanowiłam wynagrodzić m-żonkowi brak marmolady w cieście i upiekłam ciasteczka z marmoladą.W sumie są one bardzo łatwe , tylko nie miałam odpowiedniej końcówki do dekoratora i musiałam trochę się z tym pomęczyć. Później jednak wpadłam na inny pomysł i dokończyłam bez końcówki. Tym oto sposobem wyszły mi ciastka o różnych kształtach - gładkie i "kanciaste" ;-)
Przepis może trochę nie na czasie , ale co tam ;-) Kiedyś piekłam to ciasto tylko na roczne święta. Tym razem zrobiłam jednak wyjątek , bo uświadomiłam sobie , że odkąd mam tego bloga , jeszcze nie piekłam Orzechowca , a to już zbyt długa przerwa , żeby czekać aż do świąt.
Kiedy robiłam to ciasto pierwszy raz (dawno temu) , wyszło dość cienkie i baaardzo słodkie. Dlatego też , tym razem użyłam mniejszej formy i zrezygnowałam z cukru do nadzienia (marmolada i cukier waniliowy w zupełności mi wystarczyły). Nie wzięłam jednak pod uwagę
Ten przepis już dawno temu dostałam od kogoś, ale dopiero teraz wypróbowuję. Zupełnie nie wiem, dlaczego to ciasto nazywa się "włoskie", bo w żadnej z książek, które mam na temat kuchni włoskiej, nie ma takiego przepisu. Ciasto jest lekkie, delikatne i dość wilgotne jak na ten typ wypieku.
Nazbierało mi się ostatnio sporo żółtek i nie miałam za bardzo pomysłu co z nimi zrobić. Wtedy przypomniałam sobie o pewnym przepisie , który dawno temu wycięłam z jakiejś gazety.Czym różni się od innych ? - poza tą dużą ilością żółtek , tym , że część mąki zaparza się gorącą śmietanką (dzięki temu ciasto dłużej zachowuje świeżość). W sumie babeczka wychodzi delikatna , lekka i puszysta - bardzo dobra.
Przepis ten zalicza się do grona moich faworytów. Mam go od bardzo dawna i często do niego powracam. Ciasto jest proste (wbrew pozorom) w wykonaniu , ładnie wygląda i , co najważniejsze , bardzo smaczne :-)
Może nie prezentuje się ono zbyt okazale , ale jest naprawdę pyszne - delikatne , mięciutkie i nie za słodkie. Niestety , do jego wykonania potrzeba cierpliwości i trochę czasu , a to głównie dlatego , że każdy z pięciu placków należy upiec oddzielnie. Na dodatek placki są bardzo cienkie i trzeba ostrożnie się z nimi obchodzić. Jednak trud się opłaci , zapewniam :-)
Pod taką właśnie nazwą kryje się bardzo smaczne ciasto. W jego skład wchodzą : dwa placki kruche , masa jabłkowa , krem orzechowy i polewa czekoladowa.Cóż więcej dodać - po prostu niebo… :-)
Co prawda ser zagniata się razem do ciasta (tak jak na Rożki niby-francuskie) i właściwie w smaku prawie się go nie czuje , ale skoro wymyślono taką nazwę , to nie będę jej zmieniała ;-) Na cieście serowym układa się jabłka , potem daje się polewę ze śmietany , a na koniec smaruje się marmoladą pomarańczową - całkiem proste , a jakie smaczne i to bez dodatku jajek :-)