Jajka ubiłam z cukrem na puszystą masę. Dodałam ekstrakt waniliowy, a następnie olej. Dobrze wymieszałam, a następnie dodałam ajerkoniak i dalej mieszałam. Zmieszane ze sobą mąki i proszek do pieczenia dodawałam po łyżce do masy jajecznej. Nie mogą powstać grudki. Ciasto jest mocno płynne.
Już dawno chciałam ją zrobić , ale dość długo trwało, zanim odważyłam się spróbować. Podobno moja babcia piekła świetną babkę parzoną - pomyślałam, że może ciut tych zdolności przekazała mi w genach - i upiekłam taką babę na Wielkanoc.
Schab ze śliwkami piekłam po raz pierwszy. Po raz pierwszy też nadziewałam mięso owocami. Debiut uważam za udany. Mięso wyszło soczyste, aromatyczne i pyszne. Smakuje dobrze zarówno na ciepło jako danie obiadowe, jak i pyszny dodatek na kanapkę.
W tym roku skusiłam się na dwa mazurki, jeden z nich to mazurek chałwowo-orzechowy z przepisu znalezionego u Dorotuś. Bardzo lubimy chałwę, a okazuje się, że w wypiekach sprawdza się świetnie. Najpierw zasmakował nam sernik chałwowy, a teraz ten mazurek. Kruchy, przyjemnie chrupiący spód, masa chałwowo-orzechowa, a na wierzchu jeszcze czekolada - pyszny!
Dzisiaj jadłam pasztet z kaszy jaglanej na słodko. Niektórym może się wydawać dziwne że pasztet może być słodki, ale nie ważne nazewnictwo, ważne że smakuje :-)
W ubiegłym tygodniu robiłam pieczeń rzymską z indyka. Bardzo nam smakowała i u moich dzieci taki rodzaj dodatku do chleba na pewno wygrywa z każdą wędliną kupioną w sklepie. Nakład pracy jest tak niewielki, że patrząc na jego zalety postanowiłam robić pasztet lub pieczeń zdecydowanie częściej.