Nazbierało mi się trochę białek , a w poszukiwaniu przepisu na ich zużycie trafiłam tutaj. Wprowadziłam kilka zmian , bo uparłam się , żeby zmieścić wszystko w tortownicy (była trochę za mała , więc musiałam kombinować). Biszkopt upiekłam tylko z 2 jajek (według własnego przepisu) , do pianki dodałam nieco więcej cukru , a na środku ciasta zrobiłam "górkę" , żeby masa nie wylała się poza formę.
W oryginalnym przepisie, to ciasto nazywa się "do góry nogami", bo po upieczeniu i ostygnięciu, trzeba je było odwrócić tak, aby kruchy spód znalazł się na górze. Ja postanowiłam jednak zostawić je tak, jak było upieczone, bo szkoda mi było tej delikatnej pianki.
Nazwa mówi sama za siebie. Oczywiście różne są gusta i nie każdy lubi kremowe ciasta , ale wiele przepisów ma to do siebie , że można je łatwo przerabiać według własnych upodobań , także i ten. Ja jednak pozostanę przy wersji podstawowej Delicji , której amatorzy na pewno się znajdą ;-) A co do kremu , to wspaniale się on komponuje z wyrazistą masą jabłkowo - galaretkową.
Na głód słodyczowy najlepsza jest czekolada ... albo czekoladowe ciasto. Ostatnio dopadł mnie taki głód i z obłędem w oku szukałam jakiegoś ciekawego przepisu na ciasto z dodatkiem czekolady. Taki przysmak znalazłam na stronie Kwestia Smaku i oczywiście w te pędy poleciałam do kuchni, żeby go wypróbować.
Jabłka obieramy i kroimy na pół ale w poprzek, czyli tak, żeby na górze został nam ogonek :) (ogonki jednak usunęłam). Usuwamy środki nasienne i skrapiamy cytryną, żeby nie sczerniały. Jabłka układamy na cieście, rozciętą częścią do dołu. Zazwyczaj mieszczą mi się 4 połówki wokoło i jedna połówka w środku, a resztę kroje na mniejsze cząstki i wkładam w wolne miejsca. W dziurki po gniazdach nasiennych wkładam po łyżce dżemu.
Oto przepis na ciasto, na które absolutnie nie masz czasu. Do dyspozycji najwyżej 5 minut… Co w tym czasie można w ogóle upiec? No, tak całkiem upiec, to może nic, ale przygotowanie tego ciasta nie zajmie więcej niż parę minut.
Jakiś czas temu w jednym z odcinków "Adam po pracy" na KUCHNI TV usłyszałam, że szarlotka to wcale nie jest ciasto z jabłkami. Było to dla mnie sporym zaskoczeniem, bo przecież co to szarlotka, to nawet dziecko wie. Nazwa charlotte prawdopodobnie pochodzi od imienia królowej Charlotte (1744–1818) - żony Jerzego III i taka wersja najczęściej jest przytaczana.
Dzisiaj proponuję szarlotkę bawarską z dodatkiem budyniu. Przepis znalazłam w starym magazynie „Kuchnia” (niestety nie wiem w jakim numerze, ponieważ nie posiada już okładki).
Mój strudel trochę odbiega od klasyki i powstał po kilku udanych lub mniej udanych próbach. Najprościej jest użyć gotowego ciasta filo lub francuskiego i problem z głowy. Moje ciasto wydaje mi się całkiem smaczne , a wielki apetyt na domowy strudel zaspokojony na pewien czas.