Uwielbiam wszelkiego rodzaju zupy-kremy i przetestowałam już wiele rodzajów oraz mniej lub bardziej dziwnych kombinacji smakowych :) Od czasu do czasu mam jednak ochotę wrócić do jednej z najprostszych zup, czyli kremu ziemniaczanego z serem.
Jakiś czas temu zobaczyłam ją w programie "Ewa Gotuje". Już wtedy zaprogramowałam się na jej przygotowanie, ale debiut nastąpił dopiero dziś. Myślę sobie nad jej wersjami i sposobami podania. Czytałam gdzieś, że ktoś oprócz pulpecików dodaje makaron, więc może pasowałby również kuskus? Z całą pewnością będzie dobrze współgrać z kawałkiem bagietki czy grzankami.
Prosta i pyszna letnia zupa. Wprawdzie stuprocentowo „wiejska” byłaby, gdybym samodzielnie zrywała grzyby, no ale niestety, póki co nie dana mi ta przyjemność ;) Najważniejsze jednak, że kurki, bez względu na to, jaką drogą nabyte, smakują świetnie – bo zawsze można wyczarować z nich coś fajnego :)
Upieczone i cudownie pachnące korzenie wystarczy krótko obgotować w bulionie i zmiksować na gładki krem. Zupa rozgrzewa od środka i chociaż sama w sobie jest bardzo smaczna, przypuszczam, że jedzona w większym talerzu mogłaby się stać "nudna". Ratunkiem jest tutaj karmelizowany wędzony boczek i jajko w koszulce, które po przekrojeniu łyżką wylewa z siebie apetyczne żółtko. Dzięki temu zupie już niczego nie brakuje!