Barszcz biały
            Czy macie tak, że chce Wam się jakiejś potrawy tak bardzo, że musicie ją przygotować na już? Wczoraj wieczorem zapragnęłam pysznego, aromatycznego barszczyku białego. Ale takiego z mocnym, wędzonym aromatem. Koniecznie z jajkiem i kiełbaską. To było dziwne. Nie to, że nie lubię tego typu zupy. Lubię i to bardzo. Ale u mnie zawsze na miejscu są jakieś warzywne zupy- kremy. Właściwie to barszcz biały bardzo rzadko jadało się w moim domu rodzinnym. Częściej królowała boska Zalewajka. Nie wiedziałam jak przygotować taką zupkę. Większość przepisów zakładała użycie gotowca z torebki. Ale coś pokombinowałam... Efekt? Mniam!
 
 Bardzo przepraszam za ilość i jakość zdjęć. Prawdopodobnie Tomek wziął aparat do pracy a mi został tylko telefon. Postaram się później podmienić tą fotografię.
 
 
 
 
 
 
 Składniki:
 
 
- 3 litry przefiltrowanej wody
 - 300 g surowego, wędzonego boczku
 - 500 g białej kiełbasy
 - 1 marchewka
 - 3 liście laurowe
 - 5 ziaren ziela angielskiego
 - 7 ziaren pieprzu czarnego
 - 3 ząbki czosnku
 - 500 ml zakwasu do barszczu białego (ja kupiłam)
 - 1 łyżeczka majeranku
 - 3 łyżki śmietany 18%
 - sól, pieprz
 - dodatkowo: 1 jajko na porcję
 
 I co dalej?:
 
 Do garnka wlej zimną, przefiltrowaną wodę i dodaj umyty boczek. Garnek postaw na średnim ogniu. Gotuj do zagotowania. Po tym czasie zmniejsz ogień na minimalny. Dodaj obraną marchewkę, liście laurowe, ziarna pieprzu i ziela angielskiego. Posól. Ząbki czosnku obierz, ściśnij w przegubie dłoni i również dodaj do reszty. Kiełbasę pokrój na plastry i dodaj do garnka. Całość gotuj na malutkim ogniu ok. 40 minut. Po tym czasie wyłów z wywaru boczek, marchew, liście laurowe i ziarna pieprzu oraz ziela. Dodaj dobrze wymieszany zakwas do barszczu białego. Całość ponownie zagotuj i zmniejsz ogień. W tym czasie śmietanę wymieszaj w miseczce z kilkoma łyżkami barszczu. Tak przygotowaną mieszankę wlej do garnka. W miarę potrzeby dopraw jeszcze solą i pieprzem oraz obowiązkowo majerankiem. Do każdej porcji dodaj jajko ugotowane na twardo. 
 
 
 