Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.
fekt wizualny pozostawia trochę do życzenia, gdyż tortilla mi się nieco rozwalała, ale myślę, że następnym razem będzie mi to szło sprawniej. Przepis lekko zmodyfikowałam. Usunęłam boczek, a dodałam czerwoną paprykę i szczypiorek. Szczerze polecam to danie jako lekki obiad lub ciepłą kolację.
Pomidory (połowę) z chlebem, sokiem i czosnkiem miksujemy na gładką masę. Pozostałe pomidory, ogórek i paprykę kroimy w kostkę. Przelewamy zmiksowaną masę do miski, dodajemy pieprz i dolewamy około 1-2 szklanek wody (zależy jak gęstą zupę chcemy otrzymać) i przykrytą odstawiamy do lodówki na 3-4 godziny.
Flan to jeden z deserów, który zapamiętałam z naszej wycieczki do Hiszpanii. Deser ten był zawsze na stole szwedzkim podczas śniadań czy obiadokolacji w hotelu, w którym mieszkaliśmy. Bardzo nam wtedy smakował, mój Ukochany jadł go każdego dnia z wielkim smakiem. Zawsze chciałam odtworzyć ten smak w domu. Najpierw nie znałam nazwy, a potem jak już się dowiedziałam, to zrobienie go wydawało mi się zbyt trudne albo czegoś mi brakowało.
A dziś taka mała namiastka Hiszpanii - zupa z ciecierzycą, czosnkiem i świeżą bazylią. Wprawdzie w oryginale jest z miętą, ale z bazylią jest równie smaczna, polecam :)
Przepis pochodzi z programu i książki "Jamie at Home" i jak sam autor twierdzi jest skrzyżowaniem tortilli z frittatą. To prosty i smaczny przepis. Ja zrobiłam z połowy podanych przez Jamiego Olivera składników.
Tym razem coś na słodko. Będąc w Katalonii, nie można oczywiście nie spróbować katalońskich przysmaków, a do takich zalicza się właśnie ten krem. W smaku przypomina polski budyń, ale różni się tym, że przygotowujemy go na mące kukurydzianej, a nie ziemniaczanej. Większość przepisów podaje jeszcze, aby krem posypać cukrem i skarmelizować, ale jak widzicie, mój krem kataloński z Tarragony wcale skarmelizowany nie był.
Daniem, które najbardziej kojarzy się z Hiszpanią, zdecydowanie jest paella. Potrawa ta pochodzi z regionu Walencji i występuje w wielu odmianach. W wersji podstawowej zawiera ryż, warzywa, mięso (najczęściej drób albo królika) oraz ryby i owoce morza (w pewnej restauracji, którą odwiedziłam, taka paella nazywała się mar y montana - czyli morze i góry).
Drożdżówka jest pyszna, niezwykle delikatna. Robiłam ją z Krzysiem, który ukrył w cieście monetę, a później, po upieczeniu i polaniu lukrem dekorował kolorowymi kosteczkami ananasa. Monetę znaleźliśmy już w czwartym ukrojonym kawałku. Było dużo radości i śmiechu. No i jeszcze zrobiliśmy koronę dla Trzech Króli!
W takie upały wprost nie sposób obejść się bez jakiejś spożywczej ochłody. Jeśli już znudzą się nam napoje i lody, proponuję gazpacho - czyli hiszpański chłodnik. Łączy w jednym trzy zalety: chłodzi; jest gęsty i dość sycący, no i przede wszystkim składa się z warzyw, więc nie tuczy.
Moja frittata idealna nie jest. Nie wyszło mi utrzymanie jej w konsystencji tarty czy tez ścisłego omletu. Jednakże smak wspaniały. Szybki, prosty posiłek, idealny dla zapracowanej osoby, takiej jak ja.