Wykonanie banalnie proste i szybkie. Równie szybko gotowe wafelki znikają z talerza ;-) . Smakuje jak krem śmietankowo - truskawkowy (w zależności od rodzaju użytej galaretki) :-)
Od razu wiedziałam , że to ciasto będzie mi smakowało i nie pomyliłam się ;-) Wyszło takie jak chciałam - wilgotne , ale nie “ciężkie” , nie za słodkie (pomimo tego dodatkowego cukru na wierzchu) i bardzo aromatyczne - podczas pieczenia wspaniałe zapachy wypełniły całą kuchnię :-)
Trzy wafle to trochę za mało , żeby przełożyć masą , ale w sam raz do zrobienia “salcesonu” ;-) Nie ma przy tym wiele pracy , nie potrzeba włączać piekarnika , a smak… przypomina pomarańczową czekoladę z bakaliami :-)
Już sama nazwa brzmi obiecująco ;-) Co prawda jest to ciasto , które wymaga poświęcenia sporo czasu i pracy , ale w końcu raz na jakiś czas można pokusić się o zrobienie takiego kolorowego przekładańca , tym bardziej , że smakuje wybornie. Bardzo polecam :-)
To jedno z lepszych ciast , które mogłam kupić w sklepie. Jednak już dawno żadnych nie kupowałam , a , że ten smak chodził za mną od jakiegoś czasu , więc postanowiłam poszukać przepisu w kopalni informacji , zwanej internetem ;-)
To jedno z pierwszych ciast , jakie w życiu upiekłam. W sumie proste , choć nie w stylu "wymieszać łyżką i gotowe" , ale też nie ma z nim większych problemów. A zresztą , co tu będę dużo się rozpisywać , przecież na pewno większość z Was piekła je już nieraz.
Przyznam , że nie przepadam za babkami piaskowymi , bo są dlamnie po prostu za suche. Jednak ten piaskowiec jest inny - dzięki truskawkom , nabiera zupełnie innego wyrazu , a w połączeniu z budyniem śmietankowym jest tak wspaniale aromatyczny , że nie sposób mu się oprzeć ;-)
Pod tą nieco dziwnie brzmiącą nazwą kryje się kruche ciasto z dżemem , które , tak na marginesie , upiekłam już jakiś czas temu (ku uciesze mojego m-żonka , wielbiciela tego typu wypieków).
Przepis na tę kremówkę jest bardzo podobny do przepisu na klasyczną napoleonkę i właściwie jeden zawiera się w drugim - wystarczy ze składników zabrać drożdże , dodać na to miejsce nieco więcej śmietany , a masę zrobić bez masła.
Świetna babeczka , którą przygotowuje się w dość nietypowy sposób. Otóż po wymieszaniu składników ciasta , na koniec dodaje się szklankę gorącego mleka. Margarynę też daje się ciepłą (rozpuszczoną) , więc wszystko razem ładnie się łączy i nie ma mowy , żeby się zwarzyło. Polecam zwłaszcza tym , którzy miewają problemy z ciastami ucieranymi , zawierającymi mleko.
To ostatnio bardzo popularne na Podlasiu ciasto , goszczące najczęściej na weselnych stołach. Piszę "ostatnio" , bo za moich czasów w ogóle się o nim nie słyszało. Tak , że jako rodowita Podlasianka dopiero teraz miałam okazję spróbować tego cuda. Na początek należałoby jednak ostrzec , że jest to ciasto dla cierpliwych
Tak , tak... przypomniałam sobie o starym , dobrym , poczciwym "Murzynku", którego chyba wszyscy znają (ten przepis pochodzi jeszcze z czasów mojego dzieciństwa). Jednak żeby ciasto nie było takie "zwyczajne" , dodałam do niego wiśnie (a właściwie czereśnie , ale z wiśniami byłoby jeszcze lepsze - są bardziej wyraziste w smaku).