Nie ma chyba lepszej zupy niż grochówka na chłodny, zimowy dzień, nawet kiedy zima nie dopisuje, a może nawet tym bardziej. W naszym domu specjalistą od grochówki jest mój mąż i tę grochówkę na zdjęciu właśnie on ugotował.
Na dworze zimno, sypie śnieg i hula wiatr. Gosposia raz po raz spogląda w okno i kręci głową. Cieszy się, że zakupy zrobione i nigdzie nie trzeba wychodzić. Ogrzewa ręce nad kuchnią węglową.
To zupa pochodzenia wegierskiego, pelna pysznej papryki i pomidorow z dodatkiem kawalkow miesa. Do tego bardzo pikantna, co sprawia, ze dziala bardzo rozgrzewajaco. Mam nadzieje, ze i Wam po takim daniu zrobi sie cieplej.
Zaczęło się od wędzonych żeberek.Gdy zobaczyłam je w sklepie to nie mogłam się oprzeć,żeby ich nie kupić.Pomyślałam o grochówce...ale ,że kobieta zmienną jest... to powstał żurek.
Ta bardzo sycąca, gęsta i aromatyczna zupa pochodzi z kuchni warmińsko-mazurskiej. Właściwie są to dwie zupy w jednej - fasolowa i krupnik, wzbogacone o dodatek mięsa i kiełbasy. To bardzo udane i smaczne połączenie. Jedna porcja wystarczy za cały obiad :)
Przygotowując tradycyjną kolację wigilijną nie możemy zapomnieć o zupie. W moim rodzinnym domu od zawsze był to barszcz czerwony - czysty, bez zbędnych dodatków. W domu mojego męża tradycyjnie na stole pojawiała się zupa grzybowa. Dziś, gdy układam wigilijne menu, nie mogę więc zapomnieć o połączeniu tych dwóch światów tworząc własną, zupełnie nową tradycję.
Zajrzałam do starego zeszytu z przepisami i znalazłam właśnie tę zupę. Ostatni raz robiłam ją kilkanaście lat temu, więc najwyższy czas przypomnieć sobie, jak smakuje :)