Jeśli lubicie piwo imbirowe to ten drink z pewnością Wam posmakuje. Jest orzeźwiający i stawia na nogi. A że na frasunek dobry trunek to polecam go na ciężkie chwile.
Dzisiaj było tak zimno i tak zmarzłam, że po powrocie do domu długo nie mogłam się rozgrzać. Pomógł mi dopiero grzaniec. Oprócz piwa użyłam soku pomarańczowego i świeżych pomarańczy
Chyba nie trzeba wyjaśniać nazwy? Kolor mi średnio przypada do gustu bo zawsze kojarzy mi się płyn do mycia naczyń ale przecież to smak jest ważniejszy tak więc na weekend proponuje pysznego drinka.
Jeśli przypadkiem przyszło Wam do głowy iść w 15 stopniowy mróz na lodowisko a po powrocie stukacie się w czoło bo nie możecie się rozgrzać to polecam Wam poncz. Gorący, mocny i słodki z korzenną nutą zadziała błyskawicznie.
Po tym drinku można wyskoczyć. I to na bogato bo jest tu kilka konkretnych smaków, o których myślałam, że nie będą dobrze się ze sobą komponować ale pomyliłam się.
Kolejny obiecany drink ma ładną nazwę, nie razi kolorem i wyraźnie smakuje. Swoją wyrazistość zawdzięcza ginowi oraz bąbelkom z wina musującego a także kwaśnej cytrynie. Moim zdaniem jest bardzo orginalny.
Można zrobić słodziutką wersję w sam raz na babskie ploteczki. Można też zrobić wersję wytrawną idealną do gaszenia pragnienia. Ja skusiłam się na wersję wytrawną. Na prawdę wytrawną. Moje ale leżakowało 2 tygodnie. Jeśli masz ochotę na coś bardziej słodkiego to zwiększ ilość cukru i skróć czas leżakowania do 4-5 dni.
Nalewka cytrynowo- waniliowa okazała się być tym czego mi potrzeba. Tu kwaskowy smak miesza się z błogą słodyczą. Nie zapomnijmy o robocie, którą wykonała wanilia. Czuć ją tu bardzo mocno. Pozytywnie mocno:)
Cola de mono czyli Małpi ogon to tradycyjny napój alkoholowy pijany w Chile w okresie bożonarodzeniowym. Przygotowuje się go z mocnej kawy, mleka, przypraw (goździki, anyż, cynamon, gałka muszkatołowa, wanilia) oraz z alkoholu. W oryginale dodaje się lokalną wódkę - aguardiente.
Nalewka ma śliczny kolor słabej herbaty, jest bardzo aromatyczna i, w moim odczuciu, dość mocna oraz dość wytrawna. Można ją pić samą, w herbacie albo w kawie jako kawę po maltańsku... ale o tym innym razem. :)
Jest naprawdę pyszny, nie zawiodłam się. Smakuje czekoladowo - piernikowo, może być dodatkiem do deserów, ale niekoniecznie ;). Świetnie sprawdzi się także jako prezent. Bardzo polecam na miły świąteczny czas.