Dziś znów powrót do przeszłości, czyli przepis, który był podany w 2009 roku. a że wtedy zdjęcia nie były niezbędne do prowadzenia bloga, więc ich nie było. Dziś ze zdjęciem i z lekkimi zmianami, bo znalezienie groszku cukrowego o tej porze roku jest nieco problematyczne.
Odwiedził mnie dziś mój młodszy braciszek...i powiedział: zrobię Ci tajską zupę. I zrobił. Jest pyszna. Zapraszam Was więc na rozgrzewający gościnny przepis według J. :)
Jak ja nie cierpię zimy. Lubię za to w takie dni mieć w lodówce garnek pysznej zupy gulaszowej na rozgrzewkę. Z wołowiną, ziemniaczkami i zielonym groszkiem. Gęstą, sycącą nieco pikantną. Zapraszam.